Płonie mieszkanie podczas Marszu Niepodległości. Tragiczne doniesienia, co się dzieje?
Do wydarzenia około godziny 15:30.
Kolejne tragiczne wiadomości z Marszu Niepodległości - podpalono mieszkanie
Tegoroczny marsz miał przebiegać zupełnie inaczej. Przez zakaz, który nałożył nań prezydent stolicy Rafał Trzaskowski, marsz miał przybrać formę zmotoryzowaną. Prawda okazała się jednak zupełnie inna - samochodów pokazało się stosunkowo niewiele, a większość uczestników postanowiła wykonać tradycyjny przemarsz. Tradycyjny we każdym tego słowa znaczeniu.
Przede wszystkim już pół godziny po rozpoczęciu marszu doszło do starć z policją - najpierw uczestnicy rzucali butelkami, flarami i petardami w funkcjonariuszy, a ci odpowiedzieli gazem i próbą rozproszenia marszu. W końcu w działaniu pojawiły się również granaty hukowe i broń gładkolufowa.
Trasa marszu przebiegała od Ronda Dmowskiego przez okolice Kruczej do Ronda de Gaulle'a, a następnie w kierunku Mostu Poniatowskiego. To właśnie w tamtej okolicy doszło do tragedii.
Niektórzy z protestujących doszli wcześniej do mniej więcej połowy Mostu Poniatowskiego, kiedy jeden z nich rzucił racę lub flarę. Materiał pirotechniczny trafił nie w tej balkon, w który miał trafić - dwa piętra wyżej na balkonowej osłonie widniał baner Strajku Kobiet i tęczowa flaga. Rzucający trafił jednak niżej.
Mieszkanie zapłonęło, a uczestnicy marszu komentowali: "nie to mieszkanie", "nie gaś tego, niech płonie, ta k****".
Podobne zdarzenia miały miejsce na całej trasie przy Moście Poniatowskiego - uwiecznił to jeden z dziennikarzy, Wojciech Kardyś, który na swoim Twitterze zamieścił szokujące nagranie.
Marsz Niepodległości z pierwszymi zatrzymanymi
Jak co roku Marsz Niepodległości zebrał pokaźną grupę osób chcących wyrazić poprzez przemarsz swoje poglądy. Jak co roku jednak wydarzenie nie może obejść się bez starć z policją i niszczenia mienia warszawiaków. Już po zaledwie dwudziestu minutach od rozpoczęcia marszu zatrzymano pierwsze osoby.
Atmosferę podgrzewa fakt, że to pierwsza tak duża demonstracja narodowców od dłuższego czasu - ostatnio niewielu z nich gromadziło się przed kościołami, by "bronić ich" przed protestującymi w Strajku Kobiet. Dodatkowo kwestia dotyczy dużego nabuzowania środowisk narodowych związanych z ignorowaniem lub nawet popieraniem przez władze Warszawy i innych miast Strajku Kobiet, podczas gdy Marsz Niepodległości został w tym roku zakazany.
Starcia z policją zdarzały się już przed laty - właściwie od 2011 roku słyszymy o wyrywanych drzewkach, cegłówkach, zniszczonych samochodach i innych środkach transportu. Możliwe, że tegoroczny marsz, w pewien sposób nieoficjalny, będzie kumulacją tych zdarzeń.
Można mieć tylko nadzieję, że dzięki nagraniom policja namierzy sprawców podpalenia.
źródło: [Twitter/WojtekKardys][Twitter/democ_de]