Przeczytałam ustawę "Tak dla rodziny, nie dla gender" i Konwencję Praw Rodziny, żebyście Wy już nie musieli
-
Dzisiaj o 18:30 w Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie obywatelskiej ustawy Ordo Iuris "Tak dla rodziny, nie dla gender". Ustawa postuluje wypowiedzenie Konwencji stambulskiej
-
Konwencja stambulska - zwana antyprzemocową - to międzynarodowy dokument na rzecz kompleksowej ochrony ofiar przemocy, który Polska podpisała w 2015 r.
-
Zgodnie z ustawą Ordo Iuris odrzucona zostanie edukacja antyprzemocowa. Edukacja stanowi najskuteczniejszy sposób przeciwdziałania przemocy
-
Zgodnie z ustawą powołany miałby zostać zespół do stworzenia nowej konwencji. W skład zespołu będą mogli wchodzić przedstawiciele Kościoła katolickiego. Cały skład powołuje premier. To wskazuje, że organ będzie upolityczniony
-
Tematem ustawy jest rodzina, nie przemoc. Ustawa z** akłada, że "silne więzi rodzinne stanowią czynnik profilaktyki zjawisk patologicznych, w tym przemocowych". To może utrudniać walkę z przemocą w rodzinie**
-
W opisie ustawy jako źródło przemocy w rodzinie podany zostaje alkohol. To przestarzałe podejście, które realnie pozbawia ofiar przemocy wsparcia
-
W uzasadnieniu ustawy pojawia się odrzucenie aborcji oraz rodzin osób LGBTQ
-
W Konwencji Praw Rodziny znajdziemy definicję dziecka od poczęcia - co może oznaczać uznanie aborcji za morderstwo, a naturalnego poronienia za nieumyślne spowodowanie śmierci
-
Po ostatnich ujawnieniach ukrywania molestowania i gwałtów księży na dzieciach, Konferencja Episkopatu Polskiego mimo wszystko wezwała do odrzucenia Konwencji antyprzemocowej
28 grudnia 2020 r. projekt obywatelski wpłynął do Sejmu. 10 lutego 2021 r. został skierowany do pierwszego czytania na posiedzeniu Sejmu. Cała ustawa "Tak dla rodziny, nie dla gender" ma ledwie trzy strony. Jej uzasadnienie - cztery. Za jej kształt odpowiada Ordo Iuris - skrajnie konserwatywna organizacja walcząca z prawem do aborcji i prawami osób LGBT.
Ustawa zaczyna się od przedstawienia podstawowych założeń. Pierwszy z nich brzmi: "rodzina, małżeństwo, macierzyństwo i rodzicielstwo należą do wartości, których ochrona jest szczególnym obowiązkiem władz publicznych". I to dobrze ustawia wartości tej ustawy - jest nią bardzo konserwatywnie rozumiana instytucja rodziny. Nie są nią natomiast ludzie, którzy tworzą różne rodziny i różne relacje. A z pewnością nie są nią ofiary przemocy.
W istocie bowiem to ustawa na rzecz tradycyjnej rodziny, nie ofiar przemocy. Jej głównym celem jest odrzucenie Konwencji stambulskiej, a potem doprowadzenie do utworzenia międzynarodowej konwencji o prawach rodziny. Nie konwencji przeciwko przemocy czy na rzecz ochrony ofiar przemocy (choćby i przemocy w rodzinie). W tym sensie nie jest w stanie zastąpić konwencji stambulskiej, zwanej konwencją antyprzemocową - ma wytyczone zupełnie inne cele, w których ofiary przemocy w rodzinie pozostają raczej opuszczone niż zaopiekowane. Można ją nazwać konwencją skrajnie-konserwatywnie-rodzinną, ale na pewno nie antyprzemocową.
Po pierwsze: odrzucić Konwencję antyprzemocową
Pierwszy postulat ustawy, wypisany w Art. 1 Ustawy, brzmi:
"Art. 1. Wyraża się zgodę na dokonanie przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej wypowiedzenia Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, sporządzonej w Stambule dnia 11 maja 2011 roku".
Według polskiej Konstytucji umowy międzynarodowe, takie jak Konwencja stambulska, mogą zostać wypowiedziane wyłącznie za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie. Projekt ustawy "Tak dla rodziny, nie dla gender" zawiera w pierwszym artykule właśnie taką zgodę na wypowiedzenie Konwencji stambulskiej, która otworzy formalną możliwość jej wypowiedzenia. Zgodnie z Konstytucją to prezydent odpowiada za wycofanie się z traktatów międzynarodowych, a do tego potrzebuje zgody parlamentu.
Dlaczego Ordo Iuris tak bardzo nie lubi Konwencji antyprzemocowej?
W treści ustawy możemy przeczytać: "nieefektywne i nacechowane ideologiczne rozwiązania zawarte w Konwencji stambulskiej nie tylko nie służą ochronie rodziny i jej członków przed zjawiskami patologicznymi, w tym problemami przemocowymi, ale prowadzą do ich nasilenia". Te tezy nie są poparte żadnymi badaniami. Nie istnieją badania, które wskazywałyby, że Konwencja stambulska prowadzi do nasilenia przemocy. Konwencja stambulska to efekt wielu lat pracy osób wspierających kobiety po przemocy z wielu krajów, badań i analizy danych. Także w Polsce wprowadziła wiele rozwiązań na rzecz ochrony ofiar (o tym zaraz).
W ustawie Ordo Iuris pojawia się też przekłamanie dotyczące polskich rozwiązań:
"Rozwiązania organizacyjne dotyczące zapobiegania i przeciwdziałania przemocy zawarte od dziesięcioleci w polskim ustawodawstwie i powtórzone w Konwencji stambulskiej powinny zostać wzmocnione".
Te rozwiązania, zawarte od dziesięcioleci w polskim ustawodawstwie, nie działają. Nie powinny więc zostać wzmocnione, tylko zmienione. 67% spraw dotyczących zgwałcenia jest umarzanych . Szacuje się, że ponad 90% kobiet nie zgłasza gwałtu na policję - boją się, wstydzą lub nie wierzą w działania wymiaru sprawiedliwości . Biegli sądowi, którzy mają sprawdzić wiarygodność ofiary (a sprawcy już nie), mogą nie aktualizować swojej wiedzy od 20 lat i kierować się bardziej stereotypami niż wiedzą. Podejrzani mają prawników z urzędu, a ofiary nie. Policja, sądy i prokuratury nie mają rzetelnych szkoleń dotyczących przemocy seksualnej, przez co nie potrafią odpowiednio traktować ofiar gwałtów, podobnie jak szpitale. Definicja zgwałcenia w polskim Kodeksie karnym zakłada konieczny opór. Tymczasem z badań wprost wynika, że wiele osób (a niektóre badania wskazują, że większość osób) w momencie zgwałcenia zamiera. Z szoku, strachu, w wyniku manipulacji. To także pierwotna, fizjologiczna reakcja organizmu w momencie traumy - zamrożenie. Te osoby nie stawiają oporu w tracie gwałtu. A zgodnie z polskim Kodeksem karnym nie doświadczyły gwałtu. Z tego powodu posłanki Lewicy zaproponowały projekt zmiany definicji zgwałcenia. Pisaliśmy o tym TUTAJ .
Od 1932 r. w polskim Kodeksie karnym pojęcie zgwałcenia i jego uregulowanie prawne nie ulegało zmianom. Dopiero w 2014 r. zgwałcenie zaczęło być ścigane z urzędu - dzięki czemu kobiety nie mogły być dłużej szantażowane przez oprawców, żeby odwołały swoje zeznania. Prokuratura po prostu musi się zająć każdą taką sprawą, a obciążenie nie spoczywa już na ofierze. Do 2014 r. zgwałcenie było jedynym poważnym przestępstwem, które nie było ścigane z urzędu.
Skąd nagle pomysł, by po 80. latach zmienić ten zapis? To zasługa Konwencji stambulskiej. Ściganie zgwałcenia z urzędu było warunkiem, by Polska podpisała Konwencję stambulską - w niej bowiem znajduje się taki zapis. W 2014 r. została uchwalona nowelizacja o ściganiu z urzędu, a w 2015 r. Polska podpisała Konwencję. Gdyby nie Konwencja, w Polsce wciąż gwałt nie byłby ścigany z urzędu.
Ale prawicowi politycy, z Jarosławem Gowinem na czele, mieli wówczas wiele uwag do tego pomysłu. Ich argumenty były bardzo podobne do argumentów polityków z 1932 r. Twierdzili, że rozprawa dotycząca zgwałcenia miałaby być wstydliwa dla ofiary. Tak jakby gwałt miał naznaczać ofiarę, nie sprawcę. Zgodnie z tą logiką to ofiara miała się wstydzić, nie sprawca. To bardzo patriarchalne podejście do kwestii gwałtu.
Ta dyskusja nie odbiła się jednak szerszym echem w przestrzeni publicznej, nie miała więc szansy zmienić świadomości społecznej. Kościół katolicki i prawica prowadziły bowiem wówczas ofensywę przeciwko "genderowi" zamiast edukować o tym, czym jest gwałt, jak go zgłosić i jak jest ścigany. Konsekwencje braku świadomości w tym temacie odczuwamy do dziś: ofiary nie wiedzą, jak jest ścigany gwałt i jakie mają prawa. Wiedzą za to, że "gender" to zło.
Pełna ochrona ofiar zgwałcenia dzięki Konwencji stambulskiej
Co jeszcze znalazło się w nowelizacji z 2014 r.? Pełna ochrona ofiar zgwałcenia: nagrywane jednorazowe przesłuchanie z psycholożką w tzw. niebieskim pokoju, czyli w bezpiecznych warunkach, które następnie może być odtwarzane na rozprawach, by ofiara nie musiała powtarzać zeznać, co może być dla niej wtórnie traumatyzujące. Dzięki temu nie musi także pojawiać się na rozprawach, by siedzieć naprzeciwko swojego oprawcy.
Dzięki nowelizacji został również skrócony proces składania zawiadomienia na policji. Gdy ofiara zgłosi się na policję, policjanci mają prawo zdobyć tylko podstawowe informacje, bez wypytywania o szczegóły, np. ubiór ofiary - bo to może być wtórnie wiktymizujące. Takie zawiadomienie można także napisać i wysłać.
To zapewnia ofiarom znacznie lepszą ochronę w procesie prawnym po zgłoszeniu sprawy. Gdyby nie Konwencja stambulska, ofiary wciąż byłyby często niewybrednie przepytywane przez policjantów, musiałyby składać zeznania wielokrotnie, za każdym razem odtwarzając traumę, i patrzeć w twarz swojemu gwałcicielowi na rozprawach, co może powodować napady lęku i ataki paniki. Niestety, nie wszystkie organy ścigania i instytucje wymiaru sprawiedliwości stosują się do tej nowelizacji. I to jest problem, którym warto by się wreszcie zająć, a nie wypowiadaniem Konwencji.
Potrzeba realnego, rzetelnego wdrożenia zapisów Konwencji w życie, a nie jej usunięcia. Ale widocznie Ordo Iuris nie do końca zależy na ochronie pokrzywdzonych. I w co najmniej kilku miejscach ustawy i uzasadnienia widać to wprost.
Ordo Iuris chce wypowiedzieć Konwencję, by przepisać jej zasady w swojej ustawie
Ordo Iuris w ustawie, mimo tak jednoznacznego odrzucenia Konwencji, planuje skorzystać z pewnych jej fragmentów. Jest ich całkiem sporo - całe trzy rozdziały i część artykułów z innych rozdziałów. Ordo Iuris zaznacza, że zapisy dotyczące "środków służących przeciwdziałaniu i zapobieganiu przemocy domowej i przemocy godzącej w życie rodzinne" zostaną sporządzone "z uwzględnieniem rozdziałów IV, V i VI Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej". Te trzy rozdziały Konwencji to:
IV – Ochrona i wsparcie . Czyli informacja o tym, gdzie można znaleźć wsparcie, telefony zaufania, pomoc specjalistyczna czy schroniska.
V – Prawo materialne. Tutaj znajdują się definicje konkretnych przestępstw, jak molestowanie, przemoc psychiczna czy nękanie. Pojawia się tu także definicja zgwałcenia jako każdego stosunku bez zgody. Niedawno Lewica złożyła ustawę z nową definicją zgwałcenia do konsultacji społecznych, ale akurat to nie spotkało się z poparciem prawicy.
Znajdziemy tu również podkreślenie, że gwałt może być także w małżeństwie czy związku - a zatem że rodzina przed nim nie chroni, wbrew założeniu w ustawie Ordo Iuris, że "silne więzi rodzinne stanowią czynnik profilaktyki zjawisk patologicznych, w tym przemocowych". Badania wskazują dokładnie odwrotnie - to najczęściej partnerzy i byli partnerzy gwałcą. Rodzina nie chroni przed przemocą.
VI – Wykrywanie, ściganie, procedury prawne i środki ochronne - czyli wszystko związane z procesem prawnym. Część tych reguł ustandaryzowała nowelizacja z 2014 r., o której pisaliśmy wyżej.