Jak wyglądały Święta Bożego Narodzenia w PRL-u? "Było skromnie, ale z duszą" (Rozmowa z czytelniczką)
Święta Bożego Narodzenia w PRL-u miały swój czar. Prezentów nie wręczało się przed pojawieniem się pierwszej gwiazdki, a okres ten był bardziej przemianą duchową i spędzaniem wspólnych chwil, niż skupianiem się na podarunkach i kwestiach materialnych.
Święta w czasie PRL-u
Święta Bożego Narodzenia w PRL-u wyglądały zupełnie inaczej niż obecnie. Teraz praktycznie wszystko jest dostępne w sklepie, nie ma żadnych deficytów towarowych, a stół ugina się od różnych potraw i ogromnej ilości słodyczy.
Jak było dokładnie w latach 80. w okresie świątecznym? Historię przybliżyła nam nasza czytelniczka, Pani Hania.
Nie było cytrusów, była jedna pomarańcza na całą paczkę. Z zakładu pracy dzieci dostawały paczki ze słodyczami. Było tam kilka orzechów, na choince wisiały cukierki w błyszczących papierkach (cukierki lizaki). W niektórych domach układało się watę na choince, udającą śnieg - wspomina nam Pani Hania.
W co drugim domu na choinkach wisiały ręcznie robione łańcuchy i ozdoby.
Dzieci często robiły łańcuchy w szkole lub w domu z papieru kolorowego - te łańcuchy zdobiły choinkę. Na niektórych drzewkach widniały orzechy. Przewaga była taka, że w prawie każdym domu były piękne, szklane bombki. Na stole stały śledzie w oleju, ziemniaki, sałatka jarzynowa, karp smażony, kapusta wigilijna, i kompot z suszu.
Okazuje się, że Wigilia pracownicza wyglądała zupełnie inaczej.
Były spotkania w pracy przy śledziu i przy kieliszku czystej wódki. Nie wypadało nie przyjść, było to powszechnie uznawane za brak taktu - dodała Pani Hania.
A jakie prezenty dostawały dzieci?
Dzieci dostawały plastikową lalkę z kiosku lub samochód plastikowy - wspomina nasza czytelniczka.
W sklepie brakowało wszystkiego. Na początku lat 80. były kartki. Kto miał rodzinę na wsi lub znajomości - to zamawiał wyroby. Ten, kto nie miał, dostawał na kartki. Nawet cukier był na kartki. Ciężej było zorganizować święta w mieście, bo na wsi ludzie mieli kaczki, kury i różne mięsiwa.
Choinkę ubierało się choinkę w Wigilię, maksymalnie dzień przed wigilią. Hitem na osiedlu było posiadanie sztucznej choinki, uważane było to za swego rodzaju prestiż.
Śpiewało się kolędy, dużo się rozmawiało, było skromnie, ale z duszą. Ludzie skupiali uwagę na zupełnie innych kwestiach. Nie było przepychu, nikt ze sobą nie rywalizował, bo nie miał w czym się prześcigać. Po prostu wszyscy praktycznie mieliśmy tyle samo, co nie czyniło nas lepszymi, ani gorszymi od innych. Teraz mamy wszystko, ale zapominamy o najważniejszym - sednie świąt - czyli miłości, rodzinnie spędzonym czasie, duchowym odrodzeniu, a skupiamy się na tym, kto co dostanie, za ile i kto ma droższe.
A Wy jak wspominacie święta w tamtym okresie?
[EMBED-760][EMBED-761]