Dwie kobiety wzięły ze sobą ślub w Urzędzie Stanu Cywilnego w Łodzi. Wszystko zgodnie z prawem
17 października w łódzkim Urzędzie Stanu Cywilnego na ślubnym kobiercu stanęły Katarzyna Gauza i Aleksandra Knapik, dwie działaczki społeczne. Na co dzień walczą o równość i prawa mniejszości seksualnych. Mimo że w Polsce nie istnieje możliwość zawarcia małżeństw jednopłciowych, kobietom udało się wziąć ślub. Wszystko dlatego, że pani Kasia w dokumentach figuruje jako mężczyzna.
Sąd wyraził zgodę na ślub dwóch kobiet
Katarzyna Gauza jest osobą transpłciową. Urodziła się jako mężczyzna, ale czuje się kobietą, nosi damskie ubrania i ma przed sobą korektę płci. Wcześniej funkcjonowała pod męskim imieniem, którego dzisiaj nie chce już używać. Z Aleksandrą tworzą udany związek od wielu lat i mają ze sobą dziecko. Ostatnio postanowiły, że sformalizują swój związek i wezmą ślub.
Ponieważ w dokumentach pani Kasi figuruje męskie imię, możliwe było zarejestrowanie się w urzędzie stanu cywilnego. Urzędnik wyraził jednak wątpliwość, czy ślub z osobą, która psychicznie identyfikuje się z inną płcią, niż ta wskazana w dokumentach, może dojść do skutku i być uznany za ważny. Sprawa została więc skierowana do sądu rodzinnego, gdzie była rozpatrywana. Od złożenia dokumentów w urzędzie do ceremonii ślubu minęły dwa lata, ponieważ pani Aleksandra zaszła w ciążę, co opóźniało całą sprawę. Na długość procesu miała także wpływ pandemia koronawirusa. Finalnie, co z ulgą przyjęły przyszłe małżonki, sąd uznał, że nie ma przeciwwskazań do zawarcia ślubu.
- W związku z tym, że Kasia posługuje się męskimi dokumentami, przysięgę musiała wypowiedzieć w formie męskiej. Było to pewne ustępstwo z naszej strony, ale też rozwiązanie, na które mogłyśmy się zgodzić - mówi pani Aleksandra na łamach "Faktu". Dodaje też, że aby zmienić dokumenty na takie, które odpowiadają jej tożsamości płciowej, musiałaby najpierw doprowadzić do rozwodu. - To byłby absurd, bo kochamy się mamy dziecko i tworzymy rodzinę. Nie po to brałyśmy ślub, żeby się rozwodzić. Z drugiej strony Kasia ma pełne prawo do tego, żeby żyć w zgodzie ze swoją tożsamością i mieć dokumenty, które są zgodne z rzeczywistością - relacjonuje pani Aleksandra w rozmowie z "Faktem".
Łódzcy urzędnicy nie robili problemów
Obydwie kobiety bardzo chwalą urzędników stanu cywilnego, którzy profesjonalnie podeszli do ich przypadku. - Nie było żadnego problemu ani przy rejestracji, ani podczas samego ślubu w momencie, kiedy obie pojawiłyśmy się w sukienkach - zdradza "Faktowi" pani Aleksandra.
źródło zdjęcia: profilu na Facebooku pani Aleksandry Knapik-Gauzy, facebook.com/alekna84.
Ślub odbył się w kameralnej atmosferze. W uroczystości uczestniczyli tylko członkowie najbliższej rodziny. Z racji na pandemię koronawirusa, kobiety zdecydowały się na zorganizowanie uroczystego obiadu w skromnym gronie. Obydwie marzą jednak o zorganizowaniu większego wydarzenia, więc gdy minie niebezpieczeństwo związane z wirusem, planują większą imprezę dla członków rodziny i przyjaciół.
Zdjęcie tytułowe pochodzi z profilu facebookowego pani Aleksandry Knapik-Gauzy, facebook.com/alekna84.