Rząd szykuje wielkie zmiany, nikt już się nie wywinie. Chodzi o obostrzenia i mandaty
W środę Sejm zajmie się proponowanymi przez rząd zmianami w dotychczasowym prawie. Od wielu tygodni mówiło się, że wydawane w formie rozporządzania nakazy i zakazy, do których stosować mają się obywatele, nie są wystarczające i należy uregulować kwestię prawną. Już dziś na ulicy Wiejskiej posłowie mieli omawiać propozycję rządu, jednak opozycja poprosiła o przeniesienie tych obrad na późniejszy termin. Ostatecznie marszałek ogłosił, że projekt trafi na wokandę w środę 21 października. Wiadomo, jakie zmiany chce wprowadzić rząd oraz Prawo i Sprawiedliwość.
„Gazeta Wyborcza” i Radio Zet informuje o zmianach planowanych przez rząd, Polacy spodziewać się muszą surowszych kar
Od 10 października rząd nałożył obowiązek zakrywania ust oraz nosa na terenie całego kraju, jednak był to dopiero początek zmian, jakie przygotował dla Polaków gabinet Mateusza Morawieckiego. Politycy przekonują, że zmiany były konieczne, aby zmniejszyć dotkliwość drugiej fali zachorowań koronawirusa. Projekt Prawa i Sprawiedliwości, który jutro będzie przedmiotem debaty w Sejmie, może wiele zmienić w dotychczasowym prawodawstwie. Od dawna, chociażby Adam Bodnar, pełniący funkcję Rzecznika Praw Obywatelskich, wskazywał, że rząd musi zmienić sposób regulacji związany z obowiązkami nakładanymi na obywateli w związku z epidemią koronawirusa.
- Zgodnie z konstytucją powinna to bowiem przewidywać ustawa, a nie rozporządzenie rządu - mówił jakiś czas temu RPO. Rząd chyba wysłuchał uwag i zdecydował się na optowanie za odpowiednią ustawą. Zmieni ona jednak nie tylko prawny wymiar nakazów i zakazów, które znajdą się w ustawie o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, zapisanych formalnym przepisem. Projekt wpłynął w poniedziałek późnym wieczorem, a dziennikarze „Gazety Wyborczej” ujawnili, że zmiany dla niektórych okażą się wyjątkowo dotkliwe. Kwestia kar zostanie nie tylko uregulowana, ale kwota, jaką przyjdzie zapłacić za niesubordynację, będzie zdecydowanie większa.
Rząd chce zwiększyć kwotę mandatów, jakie otrzymają osoby ignorujące obowiązek zakrywania ust i nosa
Jedną z najbardziej istotnych zmian będzie zwiększenie kwoty mandatu, jaką wypisać mogą policjanci w przypadku zaobserwowania łamania przepisów wprowadzonych z powodu epidemii koronawirusa. Jak na razie funkcjonariusze mogą ukarać mandatem w wysokości 500 złotych, lecz kwota ta ma zwiększyć się o 100 proc. W projekcie ustawy rząd chce, by kwota ta wynosiła 1000 złotych i dla osób świadomie rezygnujących z zakrywania ust i nosa będzie wyjątkowo dotkliwa. Z ich kieszeni może zniknąć jeszcze więcej pieniędzy, gdyż Inspektor Sanitarny może ukarać grzywną pieniężną w wysokości nawet 30 tys. złotych. To, czy plany rządu się ziszczą, okaże się już jutro, gdyż to właśnie 21 października w Sejmie odbędzie się dyskusja i głosowanie nad projektem ustawy.
Radio Zet: ustawa maseczkowa PiS w Sejmie
Dziennikarze Radio Zet przypomina, że ustawa określana mianem „ustawy maseczkowej” miała wejść w życie wcześniej, jednak szef klubu KO Cezary Tomczyk skierował formalny wniosek o odroczenie obrad Sejmu, tak by opozycja mogła zapoznać się z projektem partii rządzącej. Czy zwiększenie kar pieniężnych to dobra droga? Wydawać by się mogło, że zamiast stosowania normy zastraszenia utratą znacznych kwot pieniężnych rząd powinien rozbudować kwestię uświadamiania oraz edukowania w o wirusie SARS-CoV-2. Czas jednak pokaże, jak skuteczna okaże się w rzeczywistości propozycja władz.
Źródło: Radio Zet