Rząd po cichu planuje wprowadzić obostrzenia, które wielu się nie spodobają. Zmiana może być jednak bardzo potrzebna
Zakaz ograniczający działalność gastronomiczną po godzinie 22:00 ma na celu zamknięcie furtki tym, którzy wcześniej omijali przepisy i trzymali swoje lokale otwarte przez całą noc.
Rząd: mało kto chodzi do restauracji jeść po 22
Wcześniej podobny zakaz dotknął kluby taneczne i dyskoteki - nie mają możliwości urządzania nocnych zabaw. Wszystko po to, by nie doprowadzać do sytuacji, w których na mapie pojawią się kolejne ogniska zarażeń. Zakaz omijały jednak pełne restauracje, bary i kawiarnie, które podobnego obostrzenia nie miały, a mogły w większości organizować np. spotkania. To jednak będzie koniec takiej późnowieczornej działalności. Nawet, jeśli lokal otwarty jest głównie dzięki działalności gastronomicznej, to będzie musiał zostać zamknięty o godzinie 22:00.
Wiele klubów udaje restauracje lub bary, oferując klientom proste usługi gastronomiczne. To o nie głównie chodzi Ministerstwo Zdrowia. Zakazy organizowania zabaw są w takich miejscach nadmiernie ignorowane i tłumaczone choćby tym, że przecież można organizować wesela, więc czemu zarobek przypada jedynie domom weselnym, a nie klubom? W takich miejscach bardzo łatwo o zarażenie - na parkiecie tłum, mieszają się ludzie, kontakt fizyczny jest bardzo ułatwiony, a maseczek nikt nie nosi. Zarażenie się jest w takich warunkach bardzo łatwe.
Ministerstwo Zdrowia przekonuje, że mało kto chodzi do restauracji jeść po godzinie 22. Mniejszy problem w takim wypadku stanowią znajdujące się na świeżym powietrzu ogródki, nie można jednak zaprzeczyć, że październik jest już chłodnym miesiącem i te będą powoli z przestrzeni publicznej znikać. Najgorzej sytuacja ma się w pomieszczeniach zamkniętych, szczególnie takich, które trudno wywietrzyć (a wiadomo, że im zimniej na zewnątrz, tym wietrzy się z zasady mniej).
Najpierw zakazy dotkną czerwonych stref, ale wkrótce zostaną nałożone na całą Polskę - w momencie, w którym na dworze zrobi się wystarczająco zimno, Ministerstwo Zdrowia rozszerzy obostrzenia na cały kraj, jeśli sytuacja związana z zarażeniami nie ulegnie poprawie. Wciąż będzie można jednak otrzymywać jedzenie na wynos również po objętej zakazem godzinie.
Co na to Polacy?
Podobne rozwiązania wprowadzają również inne państwa europejskie. Sytuacja nie jest prosta, bo wzrost zakażeń pojawia się w prawie każdym kraju, głównie ze względu na jesienny nawrót zachorowań, którego się spodziewano. Polacy komentuja jednak zakaz, patrząc na niego niezbyt przychylnym okiem.
"Ten zakaz jest niepotrzebny. Wystarczyłoby zakazać sprzedaży alkoholu po 20:00 i knajpy same opustoszeją" - radzą internauci.
"a w zatłoczonych szkołach na przerwach to jak jest" - wykazują inni.
Jeśli sytuacja związana z zachorowaniami na Covid-19 w Polsce się poprawi, nie będzie potrzeby dla zastosowania takiego ruchu. Wirus jednak, który miał być już dawno w odwrocie, atakuje coraz gwałtowniej i nie zapowiada się, by miał szybko ustąpić.
źródło: [rmf24.pl]