Policjant złamał rękę uczestniczce protestu. Giertych zapowiada, co go czeka, gdy PiS straci władzę
-
Roman Giertych na swoim Twitterze odniósł się do wydarzeń związanych ze złamaniem ręki jednej z protestujących przez policjanta.
-
Policja wciąż twierdzi, że funkcjonariusz wykonał czynności zgodnie z prawem.
-
Giertych zapowiada, co może w przyszłości spotkać brutalnego policjanta.
Sprawa rozstrzygnie się zapewne za wiele lat, jeśli w ogóle, ale Giertych ostro wyraził swoje zdanie na ten temat.
Roman Giertych groził policjantowi, który złamał rękę jednej z protestujących
Roman Giertych ostatnio znalazł się na pierwszej linii słownej walki z rządami PiS. W jego mediach społecznościowych co rusz pojawiają się nowe wpisy, krytykujące działania rządu często w ostry i bezkompromisowy sposób. Adwokat i dawny lider Ligi Polskich Rodzin wyrasta w tej chwili na jedną z wyraźniejszych postaci liberalnych elit .
Ostatnimi czasy były minister edukacji załatwiał głównie swoje sprawy związane z budzącą wiele wątpliwości próbą postawienia mu zarzutów ws. prania brudnych pieniędzy, łącznie z odebraniem mu prawa do wykonywania zawodu. Od tego czasu Giertych stale jest na wojnie z obozem rządzącym.
Tym razem postanowił skomentować zajścia związane ze Strajkiem Kobiet i agresywnym działaniem policjantów . Już od dłuższego czasu mówi się o ich brutalnym zachowaniu wobec demonstrantów, a szczególnie było to widoczne ostatnio, kiedy okazało się, że jednej z uczestniczek protestu funkcjonariusz złamał rękę .
Policja tłumaczyła, że całe zajście nie jest winą policjanta i że działał on w granicach prawa. Giertych jest zgoła innego zdania.
- Panie Policjancie, który złamałeś rękę dziewczynie. Rząd mówi, że działałeś legalnie. Nie wierz im. PiS zawsze kłamie. Zaraz po utracie władzy przez Pana obecnych zleceniodawców wrócimy do sprawy. Na moje oko (darmowa porada) grozi Panu przynajmniej 5 lat - pisał na swoim Twitterze.
Działania policji nie będą ukarane?
Jak na razie, mimo ewidentnych działań agresywnych policjantów wobec osób protestujących, żadnemu funkcjonariuszowi nie zostały postawione zarzuty .
Najbliżej takiego rozwiązania był Włodzimierz Czarzasty , który nieomal gotów był oskarżyć jednego z policjantów o naruszenie jego immunitetu, po tym, jak tamten zaczął się skarżyć, że wicemarszałek Sejmu złamał mu nogę.
Jak dotąd, innych funkcjonariuszy za podobne przewinienia nie ukarano, a lista jest długa - potraktowanie gazem posłanek Biejat i Nowackiej, pałowanie pokojowo nastawionych demonstrantów przez osobę ubraną po cywilnemu, aresztowanie dziennikarki za rzekomą napaść na funkcjonariusza za pomocą... flesza.
Sprawy te zapewne jeszcze przez długi czas nie zostaną rozwiązane, a policja zamiast starać się je zauważyć i przeprosić, idzie w zaparte i brnie w retorykę "agresywnego protestu".
źródło: [Twitter/GiertychRoman]