Przemysław Czarnek przedstawił propozycje zmian w oświacie. "Bardzo groźne pomysły"
Przemysław Czarnek zaproponował zmiany w systemie oświaty. Kurator będzie samodzielnie decydował o zwalnianiu dyrektorów. Konieczne będzie także uzyskanie pozytywnej rekomendacji urzędnika przy prowadzeniu zajęć z organizacją pozarządową. Dorota Łoboda, Magdalena Kaszulanis, Iga Kazimierczyk i Dominik Kuc komentują.
Przemysław Czarnek chce, by kurator mógł decydować o powoływaniu, odwoływaniu lub zawieszeniu danego dyrektora w przypadku stwierdzenia uchybień.
Przemysław Czarnek chce zmian w systemie oświaty
Na dyrektorów zostanie nałożony obowiązek, by przed organizacją zajęć z organizacją pozarządową, uzyskać i przekazać rodzicom oraz uczniom szczegółową informację w zakresie konspektu zajęć i wykorzystywanych materiałów.
Konieczna będzie także rekomendacja ze strony kuratorium.
Magdalena Kaszulanis: To są bardzo groźne pomysły
Ministerstwo Przemysława Czarnka informowało, że zmiany w oświacie wynikają z sygnałów płynących od dyrektorów, rodziców i związków zawodowych. Tymczasem rzeczniczka ZNP, Magdalena Kaszulanis tłumaczy, że związek takich propozycji nigdy nie zgłaszał.
- To są bardzo groźne pomysły. One są krytycznie oceniane przez wiele środowisk. Mowa o dyrektorach, nauczycielach, samorządach i organizacjach pozarządowych - komentuje dla naszej redakcji
Rzeczniczka wskazuje, że propozycje Przemysława Czarnka mogą zaprzepaścić 30-letni dorobek polskiej szkoły w postaci autonomii.
- Jeżeli te propozycje byłyby wprowadzone, to kurator oświaty uzyska pełnię władzy nad tym, co się dzieje. Kurator będzie mógł powoływać i odwoływać dyrektorów - dodaje.
Obecnie kompetencje te leżą w rękach samorządowców. - Organom prowadzącym także odbiera się autonomię - wylicza Kaszulanis.
"Kuratorzy nie są wybierani w wyborach"
- Kuratorzy nie są wybierani w wyborach powszechnych. Są urzędnikami powoływanymi z nadania ministra edukacji. Należy się spodziewać, że będą realizowali politykę konkretnego polityka - zapowiada rzeczniczka ZNP.
- Jesteśmy partnerem społecznym, więc będziemy ten projekt opiniować. Nie jest to jednak projekt, który został poddany szerokiej debacie czy konsultacjom. My będziemy opiniować go negatywnie - komentuje.
Dorota Łoboda: To domknięcie procesu centralizacji i ideologizacji szkół
Radna m.st. Warszawy i przewodnicząca stołecznej komisji edukacji wskazuje, że propozycje Przemysława Czarnka odbierają samorządowcom realną władzę nad szkołami.
- To domknięcie procesu centralizacji i ideologizacji szkół, które zaczęła reforma Anny Zalewskiej. Przepisy oddadzą pełną władzę w ręce funkcjonariuszy politycznych, jakimi są kuratorzy - ocenia.
- Tu nie ma mowy o niezależności. Wykonawcy woli politycznej Ministerstwa Edukacji i Nauki będą decydowali o wszystkim, co dzieje się na terenie szkół. Rząd będzie mógł budować szkoły na własną modłę - podaje.
Według Łobody, zmiany w systemie oświaty zmierzają w kierunku katolicko-narodowym. W szkołach nie będzie miejsca na edukację równościową, antydyskryminacyjną, czy też klimatyczną.
- Jakiekolwiek organizacje, które będą chciał wejść do szkoły i prowadzić zajęcia nie po myśli ministerstwa, będą blokowane przez kuratora oświaty. Do szkoły za to zupełnie swobodnie będzie mogło wchodzić Ordo Iuris - zapowiada.
Jak się okazuje, do przewodniczącej komisji edukacji w radzie m.st. Warszawy także nie wpływały sygnały od rodziców, związkowców, czy nauczycieli o dyrektorach, dopuszczających się nadużyć .
- Jeśli Ministerstwo Edukacji i Nauki otrzymuje takie sygnały, to powinno pokazać, na co konkretnie się powołuje. Jeśli jacyś dyrektorzy łamią prawa, to trzeba pilnować, by prawo było przestrzegane, a nie dodatkowo je psuć - deklaruje.
Zmiany mają dotknąć przede wszystkim rodziców, którzy stracą możliwość współkreowania atmosfery w szkole. - Teraz odbiera się im jakiekolwiek prawo do decyzji, bo nawet jeśli będą chcieli konkretnych zajęć, to zderzą się kuratorem oświaty - wskazuje.
Propozycje uderzają bezpośrednio w władze samorządowe. - Z perspektywy samorządu te propozycje zmieniają wszystko. My będziemy wyłącznie zapewniać utrzymanie szkół, ale nie będziemy mieli realnego wpływu na ich funkcjonowanie - tłumaczy.
Łoboda przypomina, że obecnie subwencja nie pozwala na zaspokojenie nawet połowy wydatków warszawskiego samorządu na potrzeby związane z oświatą.