Oburzające słowa Czarnka. "Nadzór pedagogiczny nie jest zastraszaniem"
Sławomir Broniarz, prezes ZNP, we wtorek wydał oświadczenie, w którym stanowczo sprzeciwia się próbom zastraszania dyrektorów, nauczycieli i pracowników oświaty w związku z poparciem, jakie wyrażają dla Strajku Kobiet. Przemysław Czarnek na swoim Twitterze odniósł się do tego stanowiska twierdząc, że działania MEN to nie zastraszanie, a "realizacja ustawowych obowiązków".
Konsekwencje wobec nauczecieli. Czarnek "uspokaja"
Przemysław Czarnek, w swoim środowym wpisie na Twitterze, bezpośrednio zwrócił się do prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego. Jak stwierdził, nadzór MEN wiąże się z "podstawową realizacją ustawowych obowiązków przez Kuratorów Oświaty". Dodał również, aby nie porównywać tych działań z zastraszaniem i "nie lękać się".
Wpis odnosi się do oświadczenia prezesa ZNP, Sławomira Broniarza, w którym podkreślał, że Przemysław Czarnek nie ma prawa do nakładania kar dyscyplinarnych oraz pociągania do odpowiedzialności nauczycieli i dyrektorów, a także do zastraszania ich. Porównał obecną sytuację do ubiegłorocznego strajku, gdzie część kuratorów oświaty gromadziła informacje o strajkujących pracownikach. Zapewnił, że podejmuje kroki prawne, aby ochronić nauczycieli i zapowiedział współpracę z Rzecznikiem Praw Obywatelskich. - W trybie pilnym występujemy także do kuratorów oświaty o przekazanie informacji, na jakiej podstawie prawnej zbierają dane od dyrektorów - poinformował Broniarz.
Jak napisała rzeczniczka MEN, Anna Ostrowska, w komunikacie przesłanym PAP w nocy z poniedziałku na wtorek, resort jest w posiadaniu informacji, z których wynika, że część nauczycieli nawołuje uczniów do uczestnictwa w Strajku Kobiet. Zapowiedziała podjęcie natychmiastowych kroków w związku z zaistniałą sytuacją, co wiąże się ze sprawdzeniem przez kuratorów oświaty, czy takie działania pojawiały się w ich regionach, a także jak zareagowali na nie dyrektorzy szkół.
Ostrowska dodała, że jeśli potwierdzi się, że nauczyciele nawoływali do wzięcia udziału w protestach lub sami byli ich uczestnikami, zostaną wobec nich wyciągnięte konsekwencje prawne, ponieważ w ten sposób "powodują zagrożenie w czasie epidemii i zachowują się w sposób uwłaczający etosowi ich zawodu". Podkreśla, że MEN nie wyraża zgody na zachęcanie uczniów do "chuligańskich i wulgarnych" zachowań.
Przemysław Czarnek, zapytany w "Naszym Dzienniku" o przyczynę tak znacznego udziału młodzieży w proaborcyjnych protestach, stwierdził, że jest zaniepokojony zachowaniem części rektorów i związkowców nauczycielskich, którzy nie potępiają wychodzenia na ulicę i "chuliganerii", tylko wyrażają solidarność z protestującą młodzieżą, a wręcz zachęcają ją do strajkowania.
Minister przyznał, że działania tych nauczycieli, którzy namawiali uczniów do wzięcia udziału w demonstracjach, bądź sami w nich uczestniczyli, są na bieżąco monitorowane przez kuratorów. Także wobec rektorów, którzy zarządzili dzień wolny od zajęć ze względu na protest, będą wyciągane konsekwencje znajdujące się w granicach możliwości prawnych ministerstwa. Przemysław Czarnek dodaje, że raport na temat wspomnianych zachowań pojawi się w MEN na początku tygodnia.