Obecne zarobki prezydenta wynoszą około 20 tys. złotych. Czy powinien otrzymać podwyżkę?
Zarobki urzędników państwowych, parlamentarzystów oraz ministrów budzą niemałe emocje w debacie publicznej. Prezydent Andrzej Duda nie jest jedyną osobą, która czerpie wysokie wynagrodzenia. Jeszcze w sierpniu największe media informowały o losach ustawy w sprawie podwyżek dla posłów oraz członków Rady Ministrów. W tym samym czasie Kancelaria Prezydenta podniosła uposażenia dla swoich pracowników. "Rzeczpospolita" relacjonuje, że dodatki oscylowały wokół 500-1500 złotych.
Urzędujący prezydent powinien zarabiać jeszcze więcej? Jakie jest twoje zdanie?
Osoby sprawujące funkcje publiczne muszą regularnie przestawiać swoje oświadczenia majątkowe. Prezydent zarabia 20 399,39 złotych brutto. Warto jednak podkreślić, że głowa państwa musi odprowadzić składki oraz opłacić podatek PIT. Zgodnie z powszechnie dostępnym wykazem Andrzej Duda w ciągu 2019 roku zarobił 243 041,43 złotych brutto. Gorzej usytuowana jest pierwsza dama, która nie otrzymuje pensji za sprawowaną funkcję. Żony prezydentów nie mogą też podjąć się zwyczajnej pracy.
"Super Express" wskazał, jak należy patrzeć na wynagrodzenia prezydentów. Na uposażenia składa się wynagrodzenie zasadnicze, dodatek za wysługę lat oraz dodatek funkcyjny. Medium podkreśla, że z roku na rok pensja dla prezydenta przechodzi zmiany. Wynikają one z inflacji oraz ustawy budżetowej. Prezydenci często jednak zarabiają mniej niż niektórzy członkowie spółek Skarbu Państwa oraz przedsiębiorcy. Wynagrodzenia dla głowy państwa zostały uregulowane jeszcze w 1981 roku oraz 1996 roku. Ustawy o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe oraz przepisy o dożywotnim uposażeniu byłego prezydenta RP ściśle regulują kwoty, na jakie może liczyć przedstawiciel całego kraju.
Obecnie obowiązujący prezydent może liczyć też na emeryturę o wysokości 10 tysięcy złotych. Osoba pełniąca funkcję głowy państwa może liczyć na wynagrodzenie również po zakończeniu kadencji. Najwyższy urzędnik państwowy oraz jego żona nie mogliby odnaleźć się na rynku pracy. Zagrożenie lub dyskryminacja wynikająca z rozpoznawalności niemal całkowicie wykluczyłaby prezydenta oraz pierwszą damę z rynku pracy. Niezbędne jest więc zabezpieczenie ich sytuacji finansowej.
Źródło: [Super Express/Money.pl]