wtv.pl Polska Amstaff był bity i wykorzystywany w nieludzki sposób, potrzebuje pomocy. Właśnie ujawniono jeden z najstraszniejszych przypadków znęcania się nad zwierzęciem w ostatnim czasie
facebook/TOZ Opole

Amstaff był bity i wykorzystywany w nieludzki sposób, potrzebuje pomocy. Właśnie ujawniono jeden z najstraszniejszych przypadków znęcania się nad zwierzęciem w ostatnim czasie

19 marca 2022
Autor tekstu: Konrad Wrzesiński

Szczegóły przerażającego odkrycia przedstawicieli Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Opolu przytacza portal popularne.pl. Jak czytamy, właściciel 14-letniego amstaffa urządził mu prawdziwe piekło. Mężczyzna latami maltretował wystraszone zwierzę, a ze wstępnych oględzin ran poniesionych przez psa wynika, że mógł go nawet gwałcić. Oględziny weterynaryjne wskazują na fatalny stan zdrowia amstaffa.

Pies mógł być gwałcony

Sprawa mogłaby nie ujrzeć światła dziennego, gdyby nie jedna z mieszkanek Opola, która w maju bieżącego roku zwróciła uwagę na skandaliczne zachowanie mężczyzny, jakiego dopuścił się wobec swojego psa. Jak czytamy, właściciel czworonoga nie zdążył do sklepu przed jego zamknięciem, za co zaczął obwiniać wystraszone zwierzę. – Wtedy podszedł ten mężczyzna. Zaczął wyżywać się na psie i krzyczeć, że to przez niego spóźnił się do sklepu. W pewnym momencie podniósł amstaffa na smyczy tak, że ten zaczął skowytać. Później rzucił nim o barierki. Przerażone zwierzę schowało się pod wózkami – mówi pani Roma, cytowana przez wspomniany serwis.

Po zwróceniu uwagi przez kobietę mężczyzna stał się jeszcze agresywniejszy, zaczynając grozić mieszkance Opola. – Powiedział, że to jego pies i jeśli zechce, to go w domu powiesi. Groził śmiercią, mówił, że jego znajomi wiedzą, którędy chodzę – wskazała. Na całe szczęście o zdarzeniu pani Roma poinformowała miejscowe Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. W tym miejscu warto wspomnieć bohaterstwo kobiety. Jak twierdzi, do dziś zmaga się z groźbami ze strony wściekłego właściciela psa.

Odebranego mężczyźnie psa oddano w ręce weterynarza, który stwierdził, że zwierzę było maltretowane miesiącami, a może nawet latami. Amstaff ma wyraźne blizny na pysku, jest wychudzony, a stan jego uszu oraz uzębienia jest niemalże tragiczny. Najbardziej oburzającym faktem jest jednak rana odkryta w okolicach odbytu psa, sugerująca, że mógł być on gwałcony przez właściciela.

Wobec katowania, jakiego doświadczyło zwierzę, jest ono wyraźnie przerażone i boi się kontaktu z człowiekiem. Mimo tego opolski TOZ nie ustaje w staraniach, by przywrócić je do zdrowia. "Jest pod naszą ścisłą opieką i lekarzy weterynarii, dla bezpieczeństwa psa, nie ujawnimy, gdzie przebywa, w każdym razie tam jest zaopiekowany, ma spokój całą dobę, podawane leki i właściwy dostęp do jedzenia. Teraz najważniejszym dla nas jest poprawa warunków życiowych Psa, którego w pierwszej kolejności zmieniliśmy imię na Jogi, aby odciąć wszytko, co było złe", czytam w komunikacie organizacji opublikowanym na Facebooku.

Przypomnijmy, że za znęcanie się nad zwierzętami grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Przedstawiciele TOZ poinformowali ponadto o planowanym wniosku dotyczącym wydania natychmiastowego zakazu posiadania zwierząt przez właściciela katowanego czworonoga.

Źródło: Facebook / popularne.pl

Obserwuj nas w
autor
Konrad Wrzesiński
Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@wtv.pl
polska świat polityka gospodarka gwiazdy tv pogoda opinie ekologia