Polka z objawami zakażenia uciekła z przychodni? Fake news obiegł internet
21-latka nie była ścigana przez policję, choć faktycznie została zatrzymana na stacji benzynowej w pobliskim Lwówku Śląskim.
Koronawirus u Polki, która przyjechała z Niemiec? Podejrzenia
- Ten akt prawny wprowadza wiele nowych regulacji, żeby nie powiedzieć: nadregulacji - mówiła przewodnicząca senackiej Komisji Zdrowia Beata Małecka-Libera.
Funkcjonariusze policji ubrani byli w ubrania ochronne i kaski. Zatrzymali dwie osoby na stacji benzynowej w woj. dolnośląskim. O sprawie informują lokalne media, w tym istotne.pl.
Na miejscu pojawiły sie dwa radiowozy blokujące samochód osobowy. Przebywały w nim 21-latka i 28-latek. Rejestracja auta wskazywała na województwo zachodniopomorskie.
Według doniesień lokalnych mediów (istotne.pl) cała stacja została zablokowana i zamknięta. Po godzinie 19:00 otwarto ją ponownie. Świadkowie opowiadali również o karetce pogotowia, która kręciła się w okolicy.
– Zlokalizowaliśmy pojazd, w którym mogły znajdować się osoby zakażone koronawirusem i zatrzymaliśmy go do przyjazdu karetki – mówił Kamil Rynkiewicz z zespołu prasowego dolnośląskiej komendy policji dla Fakt24.
Młodzi ludzie zostali wysłani karetką do szpitala w Bolesławcu.
– Sanepid zwrócił się do naszego szpitala o karetkę, którą pacjentka została przywieziona do szpitala. 21-letnia kobieta została zbadana i pobrano jej próbki na obecność koronawirusa. U towarzyszącego jej mężczyzny nie stwierdzono żadnych niepokojących objawów. Odesłano go do domu z zaleceniem poddania się kwarantannie – poinformował dyrektor szpitala w Bolesławcu Kamil Barczyk dla Fakt24.
Każda osoba z podejrzeniem wirusa z Wuhan musi poddać się niezbędnym badaniom i kwarantannie, aby nie stanowić zagrożenia dla innych ludzi. W tym przypadku zachowanie to było skrajnie nieodpowiedzialne.
– Wczoraj ok. godz. 15 otrzymałem telefon od policji, że na stacji paliw zatrzymano osoby, które mogą być zarażone koronawirusem. Poproszono o transport ich do szpitala, ale my takiego nie wykonujemy, więc poleciłem skontaktować się z pogotowiem ratunkowym. Osoby przebywały na stacji minuty – zatankowanie i zapłacenie. Wszystko po ich wizycie zostało zdezynfekowane, nie ma niebezpieczeństwa, aby zarazili kogoś na stacji – poinformował Mikołaj Żyłka, powiatowy inspektor sanitarny w Lwówku Śląskim dla Fakt24.
– Kontakt osoby podejrzanej o zakażenie koronawirusem ze stacją paliw był krótki, była to kwestia tankowania i zapłacenia rachunku. Wobec tego pracownicy stacji niezwłocznie zdezynfekowali blat biurka i uchwyty dystrybutora paliwa. Uznaliśmy, że stacja może dalej funkcjonować – dodał Żyłka.
Z tego co wiadomo, wyniki próbek będą znane dopiero 7 marca. Wymazy do badania zostały pobrane od trzech osób.
Źródło: Fakt24/ Istotne.pl