OKO.press: Jarosław Kaczyński pilnuje, czy pod kościołami stoją policjanci
Szczegóły sytuacji, do której miało dojść 8 listopada, przytacza portal OKO.press. Zdaniem reportera serwisu Jarosław Kaczyński wyraźnie się zaniepokoił, gdy wyszedłszy z mszy w kościele pw. św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu, nie dostrzegł zgromadzonych wokół świątyni policjantów.
Wkrótce świeżo mianowany wicepremier, który w rządzie ma za zadanie dbać o bezpieczeństwo i nadzorować tzw. resorty siłowe, rozkazał odszukać mundurowego odpowiadającego za ochronę miejsca.
Zdaniem portalu funkcjonariusz zaraportował prezesowi Prawa i Sprawiedliwości , że kościół jest w istocie ochraniany przez kilkunastu policjantów. Nie było ich jednak widać, gdyż służbę pełnili po cywilnemu.
Prezes PiS strzeże kościołów
Tłumaczenia stołecznej policji najwyraźniej nie wystarczyły liderowi obozu rządzącego. Dalsze wyjaśnianie sprawy doprowadziło Kaczyńskiego do ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego.
Z relacji OKO.press wynika jednak, że jeśli prezes bierze się za cokolwiek, robi to na 200 procent. Wkrótce wicepremier objechał zatem kilka warszawskich kościołów, upewniając się, że są odpowiednio pilnowane przez policjantów.
Historia o patrolującym świątynie Jarosławie Kaczyńskim od kilku dni jest powtarzana wśród żoliborskich mundurowych. Zdaniem autora tekstu, Radosława Gruca, anegdota ma być traktowana jako przykład braku zaufania prezesa do kierownictwa policji oraz próbę ręcznego sterowania ich służbą.
Jarosław Kaczyński: "Musimy ich bronić za każdą cenę"
Strzegący kościołów policjanci to efekt jednej z akcji Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. W pierwszą niedzielę po ogłoszeniu orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, zdaniem którego aborcja w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub jego nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu jest niezgodna z polską konstytucją, zorganizowano inicjatywę zatytułowaną jako "Słowo na niedzielę".
Mimo że od tego momentu uczestnicy manifestacji starali się szerokim łukiem omijać miejsca kultu religijnego, starań, by z Kościoła katolickiego uczynić linię konfliktu, dokładał sam Jarosław Kaczyński. W efekcie doprowadziło to do powstania kierowanej przez nacjonalistów Straży Narodowej.
– Trzeba się temu przeciwstawić. To obowiązek państwa, ale także obowiązek nasz, obowiązek obywateli. [...] Przede wszystkim musimy bronić polskich kościołów. Musimy ich bronić za każdą cenę – mówił w swym wystąpieniu lider obozu rządzącego.
I dalej: – Wzywam wszystkich członków Prawa i Sprawiedliwości i wszystkich, którzy nas wspierają, do tego, by wzięli udział w obronie Kościoła. W obronie tego, co dziś jest atakowane i jest atakowane nieprzypadkowo.
źródło: OKO.press