Przełom ws. Ewy Tylman. Pojawiły się nowe wątki
- W ocenie sądu materiał dowodowy zgromadzony w sprawie nie pozwolił na przyjęcie, by oskarżony Adam Z. dopuścił się popełnienia zbrodni zabójstwa Ewy Tylman w sposób opisany w akcie oskarżenia, ani w jakikolwiek inny sposób przyczynił się do jej śmierci - argumentowała sędzia Magdalena Grzybek.
Sąd ocenił również, m.in. że Adam Z. nie miał możliwości w 5 minut i 8 sekund zamordować koleżanki w sposób, opisany w materiale.
Adam Z. był kolegą Ewy Tylman. To właśnie on towarzyszył jej w drodze powrotnej z imprezy w dniu, w którym zaginęła. Ze wstępnych ustaleń prokuratury wynikało, że Z. feralnej nocy zepchnął swoją koleżankę ze skarpy a następnie wrzucił ją do wody. Zarzucono mu wówczas zabójstwo z zamiarem ewentualnym, zagrożone 25 latami więzienia lub dożywociem. Oskarżony nie przyznał się do czynu i odmówił składania wyjaśnień przed sądem. Uważa, że nie pamięta okoliczonści śmierci koleżanki. W kwietniu 2019 roku został uniewinniony.
Ewa Tylman została zamordowana?
Teraz prokuratura złożyła apelację. Pierwsze oświadczenie pojawiło się już w dniu nieprawomocnego wyroku.
- Według prokuratury, sąd niezasadnie nie dał wiary zeznaniom trzech funkcjonariuszy KWP w Poznaniu, którym tuż po zatrzymaniu Adam Z. opowiedział przebieg całego zdarzenia - argumentował wówczas rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Adam Z. miał wówczas podawać szczegóły zdarzenia, które znać mógł tylko morderca zaginionej. W apelacji, której treść podała "Gazeta Wyborcza" pojawiły się kolejne wątki sprawy. Kluczowe pozostają w tym kontekście adrenalina i predyspozycje fizyczne Adama Z. Szczupła budowa ciała i długie nogi, wydłużające krok w połączeniu ze wspomnianym hormonem miały pozwolić mężczyźnie dokonać zbrodni w tak krótkim czasie.
- Jest wydzielana do krwi natychmiastowo, w odpowiedzi na nagły bodziec stresowy, silne emocje, istniejące zagrożenie. Pod jej wpływem zwiększa się wentylacja płuc, a także przepływ krwi przez mięśnie. Niemożliwe staje się wówczas możliwym. Człowiek potrafi "czynić cuda, podnosić samochody, biegać kilometry" - czytamy w przytoczonej przez "Wyborczą" apelacji, autorstwa prok. Magdaleny Jareckiej.