Śpiewak: Szymon Hołownia czyli Platforma 2050. Transfery pokazują totalną bezideowość jego projektu politycznego
Dzięki pierwszemu transferowi Polska dowiedziała się o istnieniu Jacka Burego. Senator z Lublina, jak mówi, był rozczarowany do PO już od 2015 roku. Nie przeszkadzało mu to z powodzeniem konkurować o mandat senatora z listy Koalicji Obywatelskiej w 2019 roku. Wcześniej był liderem Nowoczesnej w regonie i radnym z ramienia tej partii. Dzisiaj dołącza do Szymona Hołowni, chociaż wiele go od niego różni.
Najważniejszy jest dialog. Nawet we własnym ugrupowaniu
Senator był przeciwnikiem ustawy o ochronie zwierząt, którą Hołownia popierał. Były prezenter TVN znany jest ze swojej empatii wobec zwierząt. Bury w walce z Piątką Kaczyńskiego trzymał stronę Konfederacji. Hołownia jest wegetarianiem i autorem książek "Boskie zwierzęta", która opisuje fatalne skutki przemysłowej produkcji mięsa. Hołownia próbował tę sprzeczność opinii przekuć w siłę. W TVN przekonywał: „co z tego, że ja bym głosował przeciw ubojowi rytualnemu, a Jacek Bury głosuje za. Jesteśmy teraz w jednym ugrupowaniu i możemy te kwestie pociągnąć do przodu.” Jak wiadomo najważniejszy jest dialog. Nawet we własnym ugrupowaniu.
Senator w wywiadzie udzielonym po transferze przekonywał, że jest za likwidacją programu 500+ i zastąpieniem go ulgą podatkową. Problem w tym, że taka zmiana uderzałaby w najbiedniejszych, którzy płacą niewielkie podatki. Oni mogliby się na taką ulgę po prostu nie załapać. Hołownia znowu musiał ratować sytuację zapewniając, że to prywatna opinia senatora. Zdaniem Burego 500+ zniechęca do podjęcia pracy. Jest to oczywiście bzdura. To co zniechęca do pracy kobiety to przede wszystkim wciąż bardzo niskie pensje w Polsce oraz brak dostępu do żłobków i przedszkoli. Kobietom często bardziej opłaca się zostać w domu i opiekować dziećmi niż pracować za 1920 złotych na rękę na pensji minimalnej. Bury dał się w ciągu 24 godzin poznać jak typowy polski neoliberał, który czuje odrazę do biednych i powtarza stereotypy, które nie mają żadnego odzwierciedlenia w faktach.
Drugim nabytkiem jest Joanna Mucha posłanka z Lublina związana z Platformą Obywatelską od 2003 roku. Mucha zasłynęła jako minister sportu w rządzie Donalda Tuska. Później chciała nawet kandydować w wyborach na szefową Platformy Obywatelskiej. Trudno wskazać jakiś jej sukces w ciągu ostatniej dekady publicznej działalności. Pytana przez Beatę Lubecką w Radio Zet o to, co zrobiła jako posłanka dla Lublina, powiedziała, że jej koleżanka złożyła poprawkę w sprawie budowy lotnika. Szkopuł w tym, że nie pamiętała nawet nazwiska koleżanki.
Problemy w strukturach ruchu Hołowni
Okazało się, że Szymon Hołownia nie konsultował swoich ostatnich transferów z Lublina ze strukturami własnej partii. W geście protestu odszedł lider struktur Polska 2050 Jakub Jakubowski. Okazało się, że zabrakło miejsca na tak uwielbiany przez Hołownię dialog. Jak widać w polityce nie ma miejsca na sentymenty, gdy chodzi o władzę i pieniądze. Joanna Mucha to już druga ministra w rządzie Donalda Tuska w partii Szymona Hołowni. Pierwszym jest Jacek Cichocki, który w rządzie odpowiadał za służby specjalne. Z kolei wiceprezesem Polski 2050 jest zaufany człowiek Tuska, były wojewoda Mazowiecki Jacek Kozłowski. Kozłowski dał się poznać jako wierny żołnierz Hanny Gronkiewicz-Waltz, którą osłaniał w sprawach związanych z aferą reprywatyzacyjną.
Wszystko to kontrastuje również z pierwszym transferem Hołowni z Sejmu czyli Hanną Gill-Piątek. Piątek była przez chwilę nawet szefową sztabu wyborczego Roberta Biedronia. Posłanka popiera legalizację aborcji. Hołownia jeszcze kilka lat temu był za zaostrzeniem ustawy antyaborcyjnej. Teraz przekonuje, że jest za referendum w tej sprawie. Jak jest naprawdę – już trudno się połapać.
Również lokalne transfery Hołowni wzbudzają zdziwienie. W Krakowie do jego ugrupowania dołączył Rafał Komarewicz szef klubu radnych Jacka Majchrowskiego. Prezydent Krakowa może z wieloma rzeczami się kojarzyć, ale na pewno nie z polityczną świeżością. Komarewicz to człowiek z samego rdzenia układu rządzącego Krakowem od dekad. Co go łączy z Hołownią – nie wiadomo. Jednak w terenie podobnych transferów jest znacznie więcej. Hołownia obiecywał nową jakość w polityce, ale na razie rekrutuje wśród doświadczonych i zużytych polityków. Zamiast politycznej rewolucji szykuje się szalupa ratunkowa dla Platformy i jej okolic. Hołownia pokazuje w ten sposób, że jest postpolityczną wydmuszką, która za słowami o dialogu i rozmowie ukrywa projekt powrotu do status quo.