Podczas karmienia piersią przestała reagować. Luna miała tyko trzy dni
- Nosiłam Lunę przez dziewięć miesięcy i miałam ją przez prawie trzy dni. Znałam moją córkę i była dobra. Dała mi siłę, abym wierzyła w siebie i starała się uczynić świat lepszym miejscem - deklarowała Phillipa, mama dziewczynki. Jej historię przytoczyła "Wirtualna Polska".
Dziecko zmarło kilka godzin po ostatnim karmieniu piersią
Wyjaśnijmy, że mała dziewczynka urodziła się poprzez cesarskie cięcie. Była ona jednak wcześniakiem, który przyszedł na świat dwa tygodnie przez zaplanowanym terminem porodu. Po trzech dniach lekarskiej obserwacji maluch został wypisany do domu swoich rodziców.
Pierwszego dnia od przybycia nowego domownika doszło do tragedii. "Wirtualna Polska" relacjonuje, żę Philippa i James Atkinsowie, chcąć uczcić niezwykle ważne wydarzenie, wypili po kieliszku prosecco. Z raportów policyjnych ujawnionych przez "WP" wiemy, że tego samego wieczoru mama karmiła małą Lunę piersią. Tej samej nocy dziecko już nie żyło.
Dziecko zostało dokładnie przebadane przez koronera. Śledczy jednak nie był w stanie odkryć przyczyny, dla której mała Luna zmarła. Swoją żałobę Philippa postanowiła przekuć w działalność charytatywną na rzecz potrzebujących pociech. - Luna nauczyła mnie, że życie jest zbyt krótkie i zbyt cenne. Jesteśmy jej to winni, aby wypełnić świat większą muzyką i większą radością. Więc jeśli kiedykolwiek pomyślisz, że już więcej nie możesz, spójrz w górę na księżyc, a moje dziecko pokaże ci, że świat jest dobry, ty jesteś kochany - deklaruje mama.
"Wirtualna Polska" donosi, że Philippa organuje półmaraton na rzecz nieżyjącej Luny.
Źródło: [Wirtualna Polska]