wtv.pl Publicystyka Hartman: Normalne chamstwo w państwie
Piotr Molecki/East News / WTV

Hartman: Normalne chamstwo w państwie

19 marca 2022
Autor tekstu: Jan Hartman

Opozycja złożyła wnioski o wotum nieufności, czyli o odwołanie min. Czarnka. Będziemy więc oglądać jeszcze jeden spektakl, w którym przyzwoici ludzie stoczą nierówna walkę z butą, pychą i prostactwem, zakończony głosowaniem o łatwym do przewidzenia wyniku.

W Polsce miarkują się jakby coraz mniej, czego dowodów nieustannie dostarcza minister nauki i edukacji Przemysław Czarnek, nieustający w prowokacyjnych wypowiedziach, manifestujących najbardziej agresywną formę fundamentalizmu katolickiego i wymierzonych w osoby LGBT oraz lewicę. Społeczeństwo i opozycja są bezradne – i o to właśnie chodziło Kaczyńskiemu, który wyniósł Czarnka na to stanowisko nie tylko po to, by przypodobać się elektoratowi najbardziej wulgarnie homofobicznemu i klerykalnemu, lecz głównie po to, by pokazać opinii publicznej, że może wszystko i nie musi się liczyć z nikim i niczym, łącznie z elementarnymi zasadami przyzwoitości.

Żyjemy pod dyktatem brutalizmu i pychy, maskujących kompleksy i frustracje ludzi szukających dla siebie bezpiecznego schronienia w obskurantyzmie i poczuciu wyższości, jakie daje pewność, że są „tacy, jak inni”, a więc „normalni”. To jest właśnie to magiczne słowo: normalność. Ciemnota i prostactwo dyskontują swoją masowość jako „normalność” właśnie. No bo skoro są masą, to są też miarodajni, typowi, a więc normalni. A jako że są normalni, to są też normotwórczy, czyli ustalający normy.

Z chamstwem bardzo trudno jest walczyć, bo na wszelką krytykę odpowiada szyderstwem i agresją. Tak też było w 23 czerwca, gdy podczas debaty nad odwołaniem pisowskich dygnitarzy (Terleckiego, Sasina, Kamińskiego i Sasina) wybuchła awantura związana z wypowiedzią telewizyjną Czarnka, który nazwał uczestników parady równości ludźmi nienormalnymi. Nie pierwszy raz zresztą. Posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy wygłosiła przemówienie, piętnujące Czarnkową mowę nienawiści, podczas którego posłowie PiS klaskali, śmiali się i buczeli. Nie przestali nawet w momencie, gdy posłanka mówiła o samobójstwach, do których doprowadza dzieci homofoniczna atmosfera w ich otoczeniu.

Od „naturalności” do „normalności” prowadzi tylko jeden krok. Współczesna nauka nie wierzy już w „natury rzeczy”, lecz za to wierzy w statystyki. Pewne cechy i zachowania są typowe (normalne) dla poszczególnych rodzajów obiektów (na przykład dla ludzi), a inne są rzadkie, bądź zgoła nie występują. Pojęcie normy jest pozornie czysto opisowe (statystyczne), lecz w kulturowej pamięci zapisała się dawna „naturalność” i „nienaturalność”, dzięki czemu to, co „nienormalne” bardzo szybko stało się właściwie tym samym, co „nienaturalne” czy „wynaturzone”.

Buta, bezczelność i pycha zawsze towarzyszyły sprawowaniu władzy. Ludzie o takich cechach charakteru pchają się na stanowiska, a w demokracji mogą liczyć na podobnych sobie, którzy chętnie wyniosą ich do władzy jako swoich naturalnych reprezentantów. Skutki tego widzimy najczęściej w parlamentach, gdzie toczą się dyskusje i odbywają awantury w gruncie rzeczy takie same, jak w domach i knajpach, gdy już przyjdzie w nich (co nie daj Boże!) do rozmów o polityce. Urzędnicy bowiem trochę się w swoich wypowiedziach miarkują.

Kategorie naturalności i normalności stanowią doskonałe narzędzie dla wszelkiego rodzaju uprzedzeń, segregacji i dyskryminacji. Trzeba się nimi posługiwać z największą ostrożnością. Tłum posłów PiS, dokazujący w podnieceniu własną  „oczywistą słusznością”, po chamsku szydzący z obrońców poniżanych i obrażanych osób nieheteronormatywnych, nie ma o tym wszystkim pojęcia. Nikt ich takich rzeczy nie uczył, podobnie jak nie uczył ich, czym jest respekt dla ludzkiej różnorodności, społeczna równość i wolność. Chamstwo wyrasta z braku edukacji, krami się głupotą i kompleksami, a wybucha szyderczym, złym śmiechem, gdy nareszcie poczuje swoją siłę.

„Normalność” to nowoczesna wersja starszej, bo zakorzenionej jeszcze w filozofii Arystotelesa, kategorii „naturalności”. „Naturalne” jest to, co zgodne z „naturą” danej rzeczy, a więc z tym, co czyni ją tym, a nie czymś innym. I tak „naturalne” jest, żeby człowiek był heteroseksualny, gdyż w przeciwnym razie nie mógłby się rozmnażać, a przecież rozmnażanie leży w naturze wszystkich zwierząt. Jeśli coś albo ktoś wychodzi poza swoją naturę, ulega „wynaturzeniu”. A to bardzo źle! Bowiem to, co zgodne z naturą jest dobre, a „wynaturzenie” jest złe – nie pozwala bowiem danemu stworzeniu zrealizować swych naturalnych celów (na przykład rozmnożyć się).

Obserwuj nas w
autor
Jan Hartman
Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@wtv.pl
polska świat polityka gospodarka gwiazdy tv pogoda opinie ekologia