Uwaga! TVN: Wybrała się na Babią Górę, aby morsować. Gdy zmierzyli jej temperaturę, wynosiła zaledwie 25,9 stopnia
Redakcja „Uwaga! TVN” przedstawiła materiał o kobiecie, która wybrała się na Babią Górę. Turystka ubrała jedynie bieliznę. W wyniku niskich temperatur i skrajnej nieodpowiedzialności, podróżniczka trafiła w ciężkim stanie do placówki ochrony zdrowia.
- Pięcioro turystów nad ranem ruszyło na Babią Górę 20 stycznia. Wszyscy mieli na sobie krótkie spodenki. „Mrozy miały się zacząć dopiero kilka dni później” - tłumaczyła
- Po kilku godzinach wędrówki grupa podzieliła się. Kilka osób wróciło nałożyć na siebie ciepłe ubrania. Kobieta zaś miała nie odczuwać mrozu
- Do ataku hipotermii doszło tuż przed szczytem Babiej Góry. Sprawę nagłośniła redakcja „Uwagi! TVN”
22 stycznia zespół „Uwagi! TVN” przedstawił opinii publicznej wyczerpujący materiał o Janinie, która cudem uszła z życiem po wyprawie na Babią Górę. Medium wskazuje, że kobieta miała wyróżniać się niesamowitą kondycją i sprawnością fizyczną.
„Uwaga! TVN” dotarło do turystki z Babiej Góry. „powiedziałam, że nigdzie nie idę”
Przygoda kobiety z morsowaniem miała swój początek w 2018 roku. Wspólnie z grupą sportowców podjęli decyzję o corocznym przedsięwzięciu, polegającym na zdobywaniu polskich szczytów w krótkich spodenkach. W rozmowie z „Uwagą! TVN” Janina przyznała, że pomimo pandemii postanowiła zdobyć Babią Górę ze znajomymi.
Wyprawa ruszyła już o godzinie 10:30, a turystom miały sprzyjać warunki atmosferyczne. - Nie było silnego wiatru, a temperatura wynosiła mniej więcej -5 stopni. Według prognoz, które sprawdziliśmy, wysokie mrozy miały się zacząć dopiero kilka dni później - deklarowała kobieta dla „Uwagi! TVN”.
Przez 2,5 godziny grupa przyjaciół miała nie odczuwać skutków zimna. Dopiero później część znajomych zeszła z góry, by włożyć ciepłe ubrania. Miłośniczka morsowania kontynuowała podróż ze swoim kompanem. Sami wskazywali, że nie czuli, by mieli przegrać z pogodą.
Tuż przed szczytem Janina pomyliła drogę. Zamiast wspinać się, schodziła z Babiej Góry. To właśnie wtedy kobieta odnotowała pierwsze objawy wychłodzenia organizmu. - Kolega powiedział: „Janka są trudne warunki, schodzimy”. Zgodziłam się i chciałam się ubrać. Nie mogłam znaleźć podgrzewacza, a moje ubranie było tak zamarznięte - podawała dla „Uwagi! TVN”.
Ratownicy w rozmowie z komercyjną stacją wskazali, że warunki atmosferyczne sprzyjały błyskawicznemu wystąpieniu hipotermii. Janina zaczęła opadać z sił. Po kilku chwilach odmówiła dalszej podróży. - Turyści zaczęli mnie przykrywać, ktoś wezwał GOPR. Jak słyszałam, że wzywana jest pomoc, odpłynęłam - wspomina podróż dla dziennikarzy programu interwencyjnego.
Po kilkudziesięciu minutach ratownicy GOPR znieśli turystkę z Babiej Góry. Wyróżniać miała się jej kredowa cera i ręce zaciśnięte w półpięści. Temperatura ciała Janiny wyniosła zaledwie 25,9 stopni Celsjusza.
- Himalaiści, do których się nie porównuję, też tracą życie w górach i mają odmrożone ręce. Swoje pasje należy realizować, ale mądrze. Trzeba się do tego odpowiednio przygotować, a nieszczęśliwe przypadki i tak się zdarzają - podsumowała Janina dla „Uwagi! TVN”
Artykuły polecane przez redakcję WTV:
- Biedronka sprzedaje wodę smakową z benzoesanem sodu. Na etykiecie zapewnia o korzystnym efekcie dla zdrowia
- Znamy dokładne powiązania między Tadeuszem Rydzykiem a Ministerstwem Kultury. Setki tysięcy złotych z naszych podatków
- Zmarł dziennikarz Radia Nowy Świat. Przegrał walkę z koronawirusem
Źródło: [Uwaga! TVN]