Pan Karol chciał uchronić rodzinę przed zagrożeniem. Sąsiedzi zgotowali mu piekło
TVN w jednym ze swoich programów opublikował materiał na temat mężczyzny, który chcąc uchronić swoją rodzinę postanowił spędzić przymusową kwarantannę na swojej działce. Spotkał się jednak z bulwersującą reakcją sąsiadów.
Pan Karol pracował za granicą przy stawianiu domków holenderskich. Po trzech miesiącach zdecydował się wrócić do Polski. Według obowiązującego w naszym kraju - w związku z epidemią - prawa był zmuszony odbyć dwutygodniową kwarantannę. - Mieszkam w bardzo małym mieszkaniu, mamy dwa pokoje na 35 metrach. Małżonka jest w ciąży i mieszka z nami 15-letni syn. Do tego wielki pies. Wchodząc do takiego mieszkania, zrobiłbym wszystkim kwarantannę - wyjaśniał. Postanowił nie narażać rodziny i spędzić ten czas na swojej działce w Czaplinku.
TVN publikuje porażający reportaż
- Myśleliśmy, że będzie miał tam spokój. Zabezpieczył się w wodę, żywność, w toaletę turystyczną. Myśleliśmy, że dwa tygodnie jakoś przelecą, a on będzie coś robił na działce. Chcieliśmy po kwarantannie miło spędzić czas - przekazała pani Marlena, żona bohatera materiału Uwagi! TVN. Rzeczywistość okazała się jednak inna.
Trudna sytuacja pana Karola rozpoczeła się, gdy o jego pobycie dowiedziała się prezes Rodzinnych Ogródków Działkowych w Czaplinku. - Przyszła z wielkimi pretensjami i oburzeniem, jakim prawem przyjechałem na działkę. To nie były miłe słowa. Owinęła biało-czerwoną taśmą moją posesję i samochód. I poszła - relacjonuje, cytowany przez wprost.pl. Ponadto pani prezes, za pośrednictwem oficjalnego konta na Facebooku, ostrzegła wszystkich działkowiczów i poprosiła o udostępnienie jej wpisu. - Brzmiało to tak, jakby znajdowała się tu osoba zakażona - mówi mężczyzna.
DZISIAJ GRZEJE: 1. Łukasz Szumowski bez ogródek skrytykował społeczeństwo. Mówił o tirach z trumnami, zatrważające
2. Dwie olbrzymie zagraniczne firmy zwalniają pracowników w Polsce. Setki ludzi trafią na bruk
Na temat działań prezes ROD w Czaplinku wypowiedziała się matka mężczyzny: - To paskudne. Zamiast podać człowiekowi rękę i zapytać, czy jest głodny, czy ma wodę, to przychodzi z taśmą i okablowuje. Jak go okablowała, to zrobiła z niego trędowatego. Na zasadzie "nie podchodźcie tam, tam jest trędowaty". - mówiła.
Na reakcje sąsiadów nie trzeba było długo czekać. - Działkowicze wchodzili na górkę, pokazywali moją działkę palcami. Z tyłu działek dochodziły wyzwiska „won stąd”, „koniec kwarantanny” - opowiada pan Karol. W trzecim dniu kwarantanny sąsiedzi wybili mu okno w altance i poprzecinali opony w jego samochodzie.
- Nie chciałam naznaczać tego pana, żeby ludzie zrobili mu krzywdę. Zrobiłam to dla dobra działkowiczów (...) - wyjaśnia pani prezes. I dodaje: - Ale źle zrobiłam, że ten wpis poszedł na Facebooka (...) Chciałam dobrze dla ludzi, a wyszło, że to ja zostałam zwyzywana w internecie od najgorszych. Teraz przez trzy dni nie miałam życia. Grożono mi i mojej rodzinie, jakbym to ja przebiła mu opony i wybiła szyby.
Warto dodać, że kobieta zdecydowała się przeprosić pana Karola, a mieszkańcy okolicznych miejscowości po tym, jak dowiedzieli się o całej sprawie zaczęli wspierać mężczyznę, między innymi przynosząc mu jedzenie. - Po tych wszystkich dobrych rzeczach, które mnie teraz spotkały, nie będę czuł urazy - wyznaje pan Karol.
ZOBACZ TAKŻE:
- Koniec obowiązku noszenia maseczek w kilku województwach? Szumowski podaje jeden warunek
- Zderzenie hulajnóg elektrycznych w Warszawie. Mężczyzna leżał na ziemi
- Uczniowie wracają do szkoły? Nagła decyzja i pilne oświadczenie
- Pamiętacie dyrektora z Biebrzy, który robił wielkie oczy na Morawieckiego? Właśnie został zwolniony
- Pielęgniarka nie miała wyboru i musiała skłamać w sprawie zakażenia. Powód wprowadza w osłupienie
- Możesz nie dostać 1000 zł na wakacje przez jeden szczegół. Od niego zależy wszystko
Źródło: wprost.pl