Uwiódł zakonnicę i oddała mu oszczędności życia oraz pieniądze DPS-u. Sprawa w toku, naciągniętych kilkadziesiąt osób
Sprawa Piotra Klemczaka, znanego jako opolski tulipan, szybko zyskała ogólnopolski rozgłos. Zyskał go w 2019 roku po tym, jak uwiódł jedną z sióstr zakonnych z Dobrzenia Wielkiego i ukradł dzięki temu około 460 tys. zł z konta prowadzonego przez zakonnice DPS. Zakonnica zbiegła wraz z nim. Okazało się, że Klemczak miał na swoim koncie również inne oszustwa.
- Piotr Klemczak stał się sławny w całej Polsce, kiedy w 2019 roku uwiódł zakonnicę z Dobrzenia Wielkiego i jej rękami wyciągnął 460 tys. zł z konta prowadzonego przez siostry DPS
- Jak się okazało, Klemczak miał na koncie więcej podobnych podbojów i oszustw
- Sąd Okręgowy w Opolu postanowił przenieść sprawę do Wrocławia. Wiadomo, że mężczyzna usłyszał 72 zarzuty, a pokrzywdzonych może być nawet 100 osób
Na ławie oskarżonych wraz z Klemczakiem zasiądą również jego pomocnicy.
Opolski tulipan stanie przed sądem. Sprawa Piotra Klemczaka
Cała Polska usłyszała o Piotrze Klemczaku, kiedy w 2019 roku wyszła na jaw sprawa uwiedzenia przez niego zakonnicy z Dobrzenia Wielkiego, która wyciągnęła około 460 tys. zł z konta DPS prowadzonego przez siostry i zbiegła z nim. Klemczak uzyskał od niej również wszystkie jej oszczędności. Najpierw policja dotarła najpierw do niej, a następnie natrafiła na oszusta.
Jak się okazało, osoba duchowna nie była pierwszą ofiarą mężczyzny.
- Piotr Klemczak, zdaniem śledczych, działał w latach 2011-2019. Modus operandi za każdym razem był podobny. Podejrzany wchodził ze swoimi ofiarami w osobiste relacje i wykorzystywał ich zaufanie. Pożyczał pieniądze na intratne inwestycje lub na rozwój własnej firmy, po czym znikał. Podawał się m.in. za byłego policjanta, detektywa czy windykatora, a jego ofiarami padały nie tylko kobiety. Oferował też pomoc w odzyskaniu długów albo w zakupie pojazdów czy maszyn po okazyjnych cenach. Po tym, jak dostawał zaliczki - znikał - podał „Głos Wielkopolski”.
Klemczak działał na terenie całego kraju, głównie na Dolnym Śląsku, z którego pochodzi i w okolicach Opola. Miał posługiwać się fałszywa tożsamością i dokumentami, często zmieniał też wizerunek.
Jego głównymi ofiarami były kobiety w trudnej sytuacji życiowej. Uwodził je, obiecywał wspólne życie, a potem wyłudzał pieniądze lub nakłaniał do wzięcia pożyczki. Straty wszystkich ofiar szacuje się na ponad 1 mln zł.
Sąd w Opolu oddaje sprawę Wrocławiowi. Zeznawać będzie ponad 100 osób
Ze względu na to, że większość ofiar i świadków przebywa na Dolnym Śląsku, ze względu również na wielkość sprawy, Sąd Okręgowy w Opolu zdecydował się przekazać sprawę do Wrocławia. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu odrzucił jednak tę prośbę.
- Sąd uznał, że przekazanie sprawy do Wrocławia mogłoby wpłynąć na wydłużenie czasu jej trwania. Tutejszy sąd okręgowy jest jednostką większą i trafia do niej więcej spraw niż w przypadku Opola - poinformowała Małgorzata Lamparska z wrocławskiego sądu.
- Sąd uznał też, że większość wzywanych osób, bez względu na to, czy sprawa będzie toczyła się w Opolu czy we Wrocławiu, na rozprawę musi dojechać. Odległości sprawiają, że ten czas dojazdu jest zbliżony. Istnieje też możliwość przesłuchania świadków w sądzie najbliższych ich miejscu zamieszkania. Wtedy, zgromadzony materiały przesyła się do sądu, która prowadzi sprawę - dodała.
Według akt wynika, że na rozprawie miałoby pojawić się nawet 113 osób, z czego 9 z nich mieszka w Opolu, a 80 - we Wrocławiu i okolicach.
Prócz Klemczaka na ławie oskarżonych zasiądą również jego wspólnicy - partnerka, Katarzyna Z., która m. in. odbierała pieniądze od ofiar, Michał K., którego Klemczak poznał w więziennej celi i który miał mu w późniejszym czasie pomagać oraz Marek D., który uruchomił rachunek bankowy, na który miały wpływać pozyskiwane z oszustw pieniądze.
źródło: [gloswielkopolski.pl]
Artykuły polecane przez redakcję WTV: