To koniec abp. Głódzia? Znany, polski duchowny swoją wypowiedzią przelał czarę goryczy
Abp. Sławoj Leszek Głódź pozostaje na świeczniku, od kiedy TVN24 wyemitowało głośny reportaż "Czarno na białym". Oskarżając metropolitę gdańskiego o mobbing księża, dodali otuchy innym osobom, mającym pretensje do duchownego. Jedną z nich jest ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który nie szczędził Głódziowi gorzkich słów.
Po emisji materiału "Czarno na białym" grupa wiernych należących do gdańskiego kościoła podjęła decyzję o napisaniu listu. Jego adresatami są nuncjusz apostolski w Polsce abp. Salvatore Pennacchio, prymas Polski abp. Wojciecha Polaka i właśnie abp. Głódź. Autorzy listu domagają się od papieża Franciszka odwołania metropolity ze stanowiska. W tym celu planują nawet wyprawę do Watykanu.
- Przede wszystkim Arcybiskup przez wiele lat ewidentnie działał na rzecz oskarżonych o pedofilię duchownych, co do których winy nie ma wątpliwości. Między innymi chronił ks. Mirosława Bużana, skazanego za molestowanie 15-letniej dziewczynki, awansował go, a o wyroku nie zawiadamiał odpowiednich władz w Watykanie - dowiadujemy się z listu.
Ksiądz Isakowicz-Zalewski nie pozostawia na Głódziu suchej nitki
Jedną z osób, które postanowiły przerwać milczenie po emisji materiału jest ksiądz Isakowicz-Zalewski.
- Styl zachowania abp Głódzia jest nie do przyjęcia, niezależnie jak będziemy to tłumaczyć. Szef Katolickiej Agencji Informacyjnej powiedział, że trzeba zrozumieć arcybiskupa, bo to jest typowy Podlasiak. Ja na miejscu mieszkańców Podlasia po prostu bym się obraził o takie sformułowanie. Trzeba powiedzieć prawdę, to jest alkoholik, który doprowadził do wielu ekscesów. Nie może ktoś, kto pełni taką funkcję, jest przewodnikiem, duszpasterzem, ma być autorytetem moralnym, żeby on tak się zachowywał. Natomiast czego nie zrobili kolejni nuncjusze papiescy - no właśnie tego, żeby tą sprawę rozwiązać i to pokazuje ogromny znak zapytania, czym jest nuncjatura papieska w Polsce i gdzie księża mogą się zwrócić z tymi sprawami. (...) Kościół sam sobie strzela w stopę, czyli wiemy, ale nie reagujemy. (...) Ta sprawa jest takim kluczem tak jak sprawa abp Juliusza Paetza, który prawie 20 lat temu molestował kleryków i młodych księży na tle homoseksualnym - nie poniósł żadnej kary i nigdy władze kościelne również episkopat nie wyjaśnił, czy to jest prawda, czy nie, więc abp żyje sobie spokojnie w luksusowej rezydencji - powiedział ksiądz dla radia wnet.fm.