Dramat w sanatorium. Gwiazda sportu wykorzystała młodszą kobietę, pielęgniarka się śmiała
Sanatorium miało być dla pani Sylwii miejscem, które da jej ukojenie w walce z nowotworem i depresją. Zamiast tego spotkał ją jednak koszmar a osoby, które powinny udzielić jej pomocy, zachowywały się w skandaliczny sposób.
Sprawa pani Sylwii została opisana przez dziennikarzy programu "Uwaga TVN!". Kobieta udała się do sanatorium, w którym gościli również emerytowani żużlowcy. Wśród nich jej oprawca, Antoni F. Na pobyt w ośrodku zdecydowała się ze względu na nowotwór i depresję.
– Psychicznie nie byłam w najlepszym stanie. Pojechałam do sanatorium na siłę. W trakcie turnusu zaczęłam się lepiej czuć – opowiada.
Pewnego wieczoru sanatorium zorganizowało dancing. Pani Sylwia postanowiła zwierzyć się ze swoich problemów 70-letniemu kuracjuszowi, Antoniemu F. Mężczyzna w młodości był żużlowcem, do sanatorium przyjechał ze swoimi kolegami po fachu.
– Opowiedziałam mu o swojej chorobie. Zwierzyłam się, że ciężko mi z tym wszystkim. Wydawało mi się, że mi współczuł. Będąc w tym ośrodku, nie miałam żadnej woli na jakiekolwiek bliższe relacje z mężczyznami. Dlatego zatańczyłam z panem Antonim, wiedząc, że to nie będzie odebrane dwuznacznie, był ode mnie dużo starszy – opowiedziała pani Sylwia.
Jedna z koleżanek pokrzywdzonej nagrywała dancing. Udało jej się zarejestrować moment, w którym pani Sylwia zasłabła. Antoni F. wyprowadził ją z sali razem z kolegą.
- Kolega Mirek widział, jak ona się osunęła na sali, a Wiola widziała, jak dwóch mężczyzn ją wyprowadza. Ktoś poprosił Mirka, żeby poszedł i sprawdził, czy ona jest w swoim pokoju. Nie było jej tam, więc wszyscy ruszyliśmy w stronę pokoju tamtego mężczyzny – opowiada pani Iwona.
Koleżanka kobiety próbowała ją uratować. Pobiegła do pokoju by sprawdzić, co się z nią dzieje. Antoni F. zabarykadował pokój. Mimo próśb, obecna w ośrodku pielęgniarka nie chciała wydać klucza. Powiedziała jedynie, że "nie będzie się wtrącać, bo oni są dorośli". Koleżanki pani Sylwii ostatecznie dotarły do niej, wyłamując drzwi balkonowe.
– Jak udało nam się wejść do środka, on wypchnął Renatę, mnie próbował uderzyć i zamknął balkon. Więc jeszcze raz wypchnęłyśmy te drzwi. Sylwia była cały czas nieprzytomna, nie reagowała na nasze krzyki, dotyki, na nic. Od połowy w dół była rozebrana, górę miała ubraną, więc działał w pośpiechu. Jej bielizna była zakrwawiona – relacjonuje pani Iwona.
Sanatorium nie stanęło na wysokości zadania. Personel szpitala - również
Pani Sylwia obudziła się w szpitalu. Lekarz dopytywał, czy została zgwałcona. Wtedy uświadomiła sobie, co się wydarzyło. Nie zaproponowano jej żadnego badania. Została odwieziona do sanatorium. Po obejrzeniu nagrań policja ponownie zabrała ją do szpitala.
– Koleżanka spytała lekarza, czy doszło do stosunku, a on to potwierdził. Podczas badania pielęgniarka dwukrotnie wychodziła z pokoju, bo nie mogła się powstrzymać od śmiechu – opowiada.
Były żużlowiec usłyszał zarzut gwałtu i doprowadzenia kobiety do upojenia alkoholowego. Mimo to nie trafił do aresztu. Musiał zapłacić kaucję w wysokości 10 tys. zł. Ma również zakaz zbliżania się do pani Sylwii.
– Z samego filmu nie wynika to, że doszło do gwałtu. Ten zarzut cały czas na podejrzanym ciąży i nie można wykluczyć, że o popełnienie takiego przestępstwa zostanie oskarżony – komentuje Roman Witkowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.
Pani Sylwia dalej walczy z chorobą nowotworową. Ma przerzuty. Jej adwokat, mec. Anna Nowak zapewnia, że będzie walczyć o godność swojej klientki.
ZOBACZ TAKŻE:
1. Rozliczenie z małżonkiem wcale nie takie proste. Łatwo możesz być oskarżony o fałszywe zeznania
2. Lawina hejtu na Martynę Wojciechowską. Wszystko przez słowa o depresji
3. Abp Marek Jędraszewski przeszedł samego siebie. "Już nie wiadomo, kto jest mężczyzną"
4. W TVP istnieje czarna lista. Były dziennikarz ujawnił jej treść
5. Tadeusz Rydzyk organizuje sympozjum. Ogromne kontrowersje
6. Bardzo smutne słowa Salety o zdrowiu jego córki. Nie wygląda to dobrze