Ktoś poluje na koty w Warszawie i okropnie je krzywdzi. Uważajcie na swoich pupili
Koty podpalane i obdzierane ze skóry. Sytuacja ma miejsce na Bemowie. Sprawca pozostaje nieznany. Jak donosi portal tustolica.pl, na początku lutego ktoś dopuścił się podpalenia kotki na Bemowie. Konała w potwornych cierpieniach. Niespełna dwa tygodnie później wolontariusze znaleźli kota obdartego częściowo ze skóry. "Uważajcie na swoje zwierzęta" - apelują działacze społeczni na stronie Koty Spod Mostu na Facebooku.
"Zaledwie tydzień temu znaleźliśmy poparzoną kotkę... Teraz dostaliśmy kolejne zgłoszenie od karmicieli z tego samego miejsca o kotce z wydartą do skóry sierścią. Szerokim regularnym pasem bez sierści. Obie kotki ze stada wolno żyjących. Lekarze po raz pierwszy widzą taki przypadek. I tym razem nie dowiemy się, co się wydarzyło. Na szczęście ta kotka będzie żyć. Nazwaliśmy ją Majka, pilnie poszukuje domu" - czytamy w poście na Facebooku na stronie Koty Spod Mostu.
Koty zostały podpalone i obdarte ze skóry. Sprawca nieznany. W internecie zbiórka pieniędzy na ratunek
Jak informuje portal tustolica.pl, dwa tygodnie temu wolontariusze otrzymali zgłoszenie o okropnie poparzonym, ledwo żywym kocie, który z dużym trudem doczołgał się do miejsca, gdzie stoi pożywienie budki dla kotów wolno żyjących na jednym z bemowskich osiedli. Kotka w ciężkim stanie została zawieziona do weterynarza.
Na stronie pomagam.pl powstała zbiórka pieniędzy na leczenie kotki. Odzew ze strony ludzi dobrych serc, którym los zwierząt nie jest obojętny, był ogromny - w ciągu 14 dni pieniądze wpłaciło aż 145 osób i uzbierano blisko 5 tys. zł. Niestety zwierzak nie przeżył.
- Postępująca martwica wymagała natychmiastowej amputacji obu łapek. Kot nie dałby rady funkcjonować, nie wspominając o łączącym się z operacją bólu oraz leczeniem głębokiej rany na klatce piersiowej - czytamy na profilu Koty Spod Mostu na Facebooku. Jak podkreślają wolontariusze, pieniądze zostaną zwrócone zainteresowanym ofiarodawcom lub przekazane na ratowanie innych bezdomnych kotów.
Internauci nie kryją swojego oburzenia w mediach społecznościowych i komentują sprawę. - Tylko sadyści tak postępują. Mam nadzieję, że kara będzie adekwatna - czytamy w komentarzu na Facebooku pani Agnieszki. - Może jakiś wypadek, może pożar. Mam nadzieję, że to nie było celowe działanie człowieka - pisze pani Dorota. - Poparzenia kotki wskazują na opalanie kota, tak mówią też weterynarze. Oczywiście szukamy wszyscy innej przyczyny. Być może na siłę, ale trudno uwierzyć w takie okrucieństwo - odpowiadają jej wolontariusze.
DZISIAJ GRZEJE: 1. Warszawski policjant relacjonował akcje na Instagramie. Zdjęcia nie powinny były nigdy trafić do sieci
2. Niepokojąca wizja Jackowskiego. Przepowiada pożar w Warszawie
Sprawą zajęła się już także policja. - Policjanci podjęli czynności w związku z doniesieniami medialnymi o sprawie. Zostało przyjęte zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Ustalamy okoliczności całej sytuacji. Zgodnie z Ustawą o ochronie zwierząt, kara za znęcanie się nad zwierzętami grozi do 3 lat pozbawienia wolności - informuje kom. Marta Sulowska.
W roku 2019 Komenda Stołeczna Policji odnotowała dwa przypadki uśmiercenia zwierząt, 15 przypadków znęcania się nad zwierzętami i dwie sytuacje, w których sprawcy działali ze szczególnym okrucieństwem.
ZOBACZ TAKŻE:
1. Zabrakło naprawdę niewiele. Trzech Polaków w pierwszej dziesiątce, dziękujemy za walkę
3. Autobus grozy woził dzieci po Polsce. O krok od tragedii
6. Straszne odkrycie celników. Przecierali oczy, nie mogli uwierzyć w zawartość paczki