Prawnik miał znaleźć list otrzymany przez kard. Dziwisza. Współpracownik Jana Pawła II idzie w zaparte
Kardynał Dziwisz, jeden z najbliższych współpracowników Jana Pawła II, nie ma ostatnio łatwego czasu. Prócz poważnie go obciążającego reportażu "Don Stanislao", na jaw wyszły również kwestie związane z przymykaniem przez niego oka na pedofilię w polskim Kościele. Jak bumerang powróciła sprawa listu ks. Isakowicza-Zaleskiego z 2012 roku.
- Ponownie powróciła sprawa listu ks. Isakowicza-Zaleskiego z 2012 roku, który miał otrzymać od badającego sprawy pedofilii księdza kardynał Dziwisz.
- Prawnik z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego znalazł dowody wskazujące na to, że Dziwisz list otrzymał i się z nim zapoznał.
- Dziwisz zaprzecza, twierdząc, że nic takiego nie miało miejsca.
- Na przeciwnej do kardynała stronie barykady znalazł się również ks. Isakowicz-Zaleski, który oskarża go o zaniedbania w związku ze sprawą molestowanego. przez duchownego ks. Jana Wodniaka Janusza Szymika.
List z 2012 roku, skierowany do kard. Dziwisza, ks. Isakowicz-Zaleski opublikował w sieci w połowie września tego roku.
List ks. Isakowicza-Zaleskiego jednak się znalazł? Co na to kardynał-sekretarz Jana Pawła II?
Śledztwo w sprawie listu Janusza Szymika skierowanym do kard. Dziwisza rozpoczął dr Michał Skwarzyński z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, którego zadaniem była obrona kardynała. Udowodnił on, że list z rąk bliskiego współpracownika Jana Pawła II trafił do bpa Rakoczego. Mimo zapewnień kardynała o tym, że o piśmie nic nie wiedział i w ogóle nie pamiętał momentu jego otrzymania, okazuje się, że sprawa jest bardziej skomplikowana.
Dotychczas problemem była podawana przez Isakowicza-Zaleskiego data przekazania dokumentu, którą duchowny ustalił na 21 kwietnia 2012 roku, jak wynika jednak z oględzin dra Skwarzyńskiego, był to 24 kwietnia.
- Do tej daty (czyli 21 kwietnia - przyp. Interia) szukano listu od ks. T. Isakowicza-Zaleskiego w Archiwum Diecezjalnym (...). Ksiądz Isakowicz-Zaleski w swoim blogu wskazał ten list, ale ma on datę 24 kwietnia 2012 r. i rzeczywiście po tej dacie taki list jest zarejestrowany w archiwum Kurii Krakowskiej - twierdził dr Skwarzyński.
- Mój list z 24 kwietnia 2012 r. jednak w kurii Archidiecezji Krakowskiej odnalazł się, a kard. Stanisław Dziwisz przypomniał sobie siedem opisanych spraw. Tak wynika z fragmentu tekstu Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris na Tygodnik Katolicki Niedziela. Im szybciej więc powstanie niezależna komisja, tym lepiej dla Kościoła katolickiego - informował ks. Isakowicz-Zaleski 26 listopada.
- Do tej pory kardynał wszystkiemu zaprzeczał, ale gdy okazało się, że to "ślepa uliczka", zmienił zdanie i odnalazł list, który wręczyłem mu w 2012 r., co na pewno jest dobrą wiadomością dla całej sprawy. Zastanówmy się więc, co w takiej sytuacji zrobiły nasz papież? Czy szukałby kruczków prawnych, czy stanąłbym w prawdzie i chciał wszystko wyjaśnić, biorąc na siebie odpowiedzialność? - mówił duchowny w rozmowie z Onetem o kardynale Dziwiszu.
Podobnym działaniom zaprzecza jednak kuria krakowska.
- Nie wpłynęła żadna oficjalna prośba, żeby taki list był szukany. Ani do księdza kanclerza, ani do innych naszych jednostek, także po prostu nie szukaliśmy tego listu. Nigdy ksiądz kardynał o to nie prosił, ani księdza kanclerza, ani księdza arcybiskupa, więc po prostu nie szukaliśmy dla księdza kardynała tego listu - mówił w rozmowie z RMF FM rzecznik kurii, ks. Łukasz Michalczewski.
Teksty wybrane dla Ciebie:
- TVP dostała 4,8 miliarda złotych z budżetu państwa. Inne państwowe spółki mogą tylko pomarzyć o takich pieniądzach
- Awaria w olbrzymim banku. Najdłuższa w jego historii
- Rzecznik policji: Funkcjonariusze nie wiedzieli, że zatrzymują dziennikarkę. Tymczasem na zdjęciach widać coś innego
- Nieoficjalnie dochodzą już informacje, że i teraz kuria listu nie znalazła. Pytaniem otwartym jest zatem, gdzie ów list się znalazł? Jeśli nie w kurii, to gdzie? I kto go szukał? Autor analizy prawnej, która miała bronić kardynała, zdaje się wpędził hierarchę w jeszcze większe kłopoty. Bo jeśli list się znalazł, nie było go w kurii, i nawet w kurii go nie szukano, to znaczy, że znalazł się u kardynała. I aż trudno nie zadać pytania, dlaczego znalazł się dopiero teraz? - pytał katolicki publicysta, Tomasz Terlikowski.
Dziwisz wszystkiemu zaprzecza
- Kto ten list znalazł i w czyich jest rękach? Jak to się ma do tekstu Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris i wywiadu w TVN? Czyżby było jakieś drugie archiwum? - pytał ks. Isakowicz Zaleski. Wkrótce miało się okazać, że do sprawy odniesie się również Katolicka Agencja Informacyjna, która o zdanie spytała samego Dziwisza.
- Rozmawiałem dziś z kard. Stanisławem Dziwiszem, który bynajmniej nie potwierdza faktu odnalezienia listu od. ks. Tadeusza Zaleskiego z 2012, ale pod inną datą. Zdaniem kardynała jest to 'nadinterpretacja' prawnika z KUL, który taką informację przekazał w swej analizie - napisał Marcin Preciszewski, szef KAI.
Nie wiadomo, w jakim kierunku pójdzie sprawa i gdzie oraz czy list naprawdę się odnalazł. Bardzo jednak możliwe, że dr Skwarzyński nie będzie dłużej obrońcą kardynała Dziwisza.
źródło: [wydarzenia.interia.pl]
Zobacz także w naszych serwisach:
- Rodzice błagają o pomoc. Mała Sandra potrzebuje najdroższego leku na świecie
- Niewiarygodny przepis na kotlety mielone Ani Lewandowskiej
- Szczegóły tajnego pogrzebu Henryka Gulbinowicza. Na grobie nietypowy wieniec
- "Pokaż, że masz jaja". Ostre słowa w stronę Przemysława Czarnka na antenie Polsat News
- "Uważaj na głowę". Niesamowita inicjatywa Szpitala Klinicznego w Krakowie
- Nieoficjalnie: ma nie być kar dla Polaków na ferie
- Naukowcy po raz pierwszy uchwycili narodziny nowej planety. Zdjęcia są niewiarygodne