Bon turystyczny trafi tylko do wybranych? Tysiące wyborców mogą nie dostać ani złotówki

Bon turystyczny na wakacje jest nowym programem socjalnym Prawa i Sprawiedliwości oraz w głównym założeniu, wsparciem dla branży turystycznej w okresie pandemii. Mimo to świadczenie budzi coraz więcej pytań i kontrowersji. Jak się okazuje, nie każdy będzie mógł skorzystać z tej prezydenckiej inicjatywy.

Bon turystyczny w formie świadczenia 500 plus na wakacje jednak nie trafi do rąk każdej polskiej rodziny? Jak się okazuje, pary bezdzietne mogą nie mieć możliwości skorzystania z tego dodatku. Takiego zdania jest m.in. burmistrz Sandomierza. O sprawie informuje Radio Zet.

Z tęczowymi flagami weszli między wyborców Dudy. Dantejskie sceny przed oczami prezydentaCzytaj dalej

Bon turystyczny na wakacje jednak nie dla każdego?

500 plus na wakacje jest jednym z elementów ratowania polskiej gospodarki i jest uproszczoną wersją rządowej propozycji wsparcia dla branży turystycznej. Według zapewnień prezydenta Andrzeja Dudy, jeszcze w te wakacje bon turystyczny w formie świadczenia 500 plus ma trafić do polskich rodzin i, jak się okazuje, prawdopodobnie tylko do takich, które mają chociaż jedno dziecko. Pary bezdzietne najprawdopodobniej nie będę mogły skorzystać z tej inicjatywy prezydenckiej. Powody do radości mogą mieć jednak rodziny wielodzietne, gdyż otrzymają bon w postaci 500 zł na każde dziecko w rodzinie.

DZISIAJ GRZEJE: 1. Zadziwiająca awantura tuż po Wiadomościach TVP. Prowadzący nie wytrzymał
2. Skandal nad Morskim Okiem. Zdruzgotani turyści muszą zawracać

Przeznaczyć te pieniądze będzie można tylko i wyłącznie na wybraną usługę turystyczną w kraju, np. na nocleg w hotelu czy pensjonacie czy na przewodnika, a realizacją programu zajmie się Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS). - Wcześniejsza wersja zakładała bon 1000 zł na wakacje dla osób w umową o pracę zarabiających mniej niż 5,2 tys. zł brutto. Obecnie pomysł bonu turystycznego ogranicza się tylko do rodzin z dziećmi, co wywołuje kontrowersje - wyjaśnia Radio Zet.

Bon turystyczny w swoim głównym założeniu ma przede wszystkim być wsparciem od rządu dla polskiej turystyki. Zdaniem burmistrza Sandomierza, Marcina Marca, obecna forma tego programu wywołuje niemałe kontrowersje. - Był pomysł wicepremier Emilewicz, później nową propozycję zaprezentował prezydent. Ten pierwotny pomysł zakładał większe kwoty - podkreślił Marcin Marzec w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

- Ten temat wzbudza kontrowersje, bo są rodziny w kraju, które mają dwoje dzieci, troje, ale są małżeństwa, które nie mają dzieci. Kwota została obniżona, pewnie brakuje pieniędzy w kasie państwa - powiedział Marzec.

Jak zaznacza przy tym burmistrz Sandomierza, idea bonu turystycznego jest jak najbardziej słuszna z punktu widzenia branży turystycznej i miast żyjących z turystyki. - Takie wsparcie branży turystycznej poprzez ten bon jest w tych warunkach wskazane. Szczegółów nie znam, ale patrząc z pozycji burmistrza miasta turystycznego, idea wydaje się zasadna - dodał Marzec.

- Teraz okazuje się, że będzie to bardziej kolejny program socjalny dla rodzin z dziećmi, a nie wsparcie tylko branży turystycznej - zauważa jednak Piotr Henicz, wiceprezes biura turystycznego Itaka oraz wiceprezes Polskiego Związku Organizatorów Turystyki, w rozmowie z portalem Business Insider Polska.

- Patrząc bardzo entuzjastycznie na projekt wczasów w Polsce, wydaje mi się, że jeżeli uda nam się sprzedać około 10 tysięcy miejsc na wakacje w kraju, będzie to duży sukces. Ale to tylko jeden procent klientów, których planowaliśmy obsłużyć w tym roku - dodał Henicz.

ZOBACZ TAKŻE:

Źródło: Radio Zet