Ujawniono, jaki przydomek ma Andrzej Duda w swojej partii. Libicki: wskazuje, że jest dekoracją dla obozu PiS
Andrzej Duda ma wśród społeczności parlamentarzystów PiS ciekawy pseudonim. Tak przynajmniej twierdzi senator PSL Jan Filip Libicki, który udzielił wywiadu dla "Rzeczpospolitej". Polityk stwierdził, że prezydent nie jest na tyle wpływowy, by stanąć kiedyś na czele własnej partii politycznej.
- Senator PSL twierdzi, że Andrzej Duda nie ma szans na założenie własnej partii politycznej
- Libicki uważa, że wynika to z braku szacunku wobec prezydenta ze strony jego własnego obozu politycznego
- Polityk PSL zdradził, że głowa państwa nazywana jest przez parlamentarzystów PiS-u "Andrzejkiem"
Jan Filip Libicki stwierdził, że o ile do Andrzeja Dudy część parlamentarzystów podchodzi z przymrużeniem oka, o tyle prezesa Jarosława Kaczyńskiego każdy darzy szacunkiem.
Andrzej Duda z własną partią?
Choć Andrzejowi Dudzie zdarzało się sprzeciwiać decyzjom podejmowanym przez Prawo i Sprawiedliwość, a w kwestii "piątki dla zwierząt" stanął nawet w opozycji do samego Jarosława Kaczyńskiego, wciąż wielu polityków nie traktuje prezydenta zbyt poważnie.
W rozmowie z "Rzeczpospolitą" senator z ramienia PSL Jan Filip Libicki przyznał, że głowa państwa nie ma zbyt dużych szans na to, by kiedykolwiek stworzyć formację mogącą konkurować z partią obecnego wicepremiera ds. bezpieczeństwa.
- Nie wydaje mi się, żeby pan prezydent w sensie sprawności politycznej, był politycznie zdolny do skonstruowania czegokolwiek samodzielnego. Pan prezydent przez te prawie sześć lat wskazuje, że jest dekoracją dla obozu PiS - powiedział senator.
Polityk przyznał też, że wielu parlamentarzystów odnosi się do prezydenta bardzo pogardliwie.
Pseudonim prezydenta
- Tak jest zresztą traktowany przez bardzo wielu parlamentarzystów PiS - mówił Libicki na temat żartobliwości z jaką odnoszą się do prezydenta Andrzeja Dudy członkowie partii rządzącej - Jest nazywany w prywatnych rozmowach "Andrzejkiem" - zdradził polityk.
Senator PSL podkreślił jednocześnie, że podobnej "poufałości" nie ma wśród polityków z obozu władzy wobec Jarosława Kaczyńskiego.
- Nikt o prezesie Kaczyńskim nie mówi "Jareczek", tylko z wielkim szacunkiem mówią "pan prezes", "prezes" - stwierdził Jan Filip Libicki podczas wywiadu dla "Rzeczpospolitej".
Senator uważa, że pogardliwość wobec prezydenta ze strony jego własnego obozu politycznego jest najlepszym dowodem na to, że ciężko byłoby stworzyć mu wiarygodną siłę w polskim parlamencie, w której skład mogłyby wchodzić osoby powiązane ze Zjednoczoną Prawicą.
- Pan prezydent jest dość powszechnie nazywany przez nich "Andrzejkiem" i myślę, że to dobrze opisuje jego rolę polityczną w obozie PiS - podsumował Libicki.
Źródło: onet.pl
Artykuły polecane przez redakcję WTV:
- ZUS już za chwilę wysyła ważne pismo. Lepiej go nie przegapić
- Na Krupówkach otwarto restaurację, nie zważając na obostrzenia. Wielka kolejka przed lokalem
- Czy TVP Info posłucha papieża? Franciszek w mocnych słowach o manipulacji i mediach